Targi z Turcją o uchodźców

Ciągle rośnie cena powstrzymania strumienia imigrantów płynących w stronę Grecji.

Aktualizacja: 07.03.2016 20:17 Publikacja: 07.03.2016 19:02

Poniedziałek w Brukseli. Kanclerz Niemiec Angela Merkel patrzy na głównego krytyka jej polityki imig

Poniedziałek w Brukseli. Kanclerz Niemiec Angela Merkel patrzy na głównego krytyka jej polityki imigracyjnej premiera Węgier Viktora Orbána

Foto: PAP/EPA

Anna Słojewska z Brukseli

To miało być przełomowe spotkanie unijnych przywódców w sprawie kryzysu uchodźców. Nadzieję dawały obietnice złożone w ostatni piątek Donaldowi Tuskowi w Ankarze, z których wynikało, że wszystko już jest uzgodnione.

Jednak premier Ahmet Davutoglu przybył w poniedziałek do Brukseli z nowymi żądaniami. Wspomniał o nich zaledwie dzień wcześniej i to nie Tuskowi, ale niemieckiej kanclerz Angeli Merkel i holenderskiemu premierowi Markowi Rutte.

Przede wszystkim Ankara zażądała więcej pieniędzy. Wcześniej obiecano jej 3 mld euro do 2018 roku, nieoficjalnie wiadomo, że Turcy chcą dwa razy tyle na radzenie sobie z uchodźcami u siebie. W poniedziałek po południu wydawało się, że to żądanie da się spełnić.

Druga obietnica miała dotyczyć zniesienia wiz dla Turków. Pierwotny plan mówił o jesieni, teraz żądanie dotyczy czerwca. Kolejny warunek to szybkie otwarcie pięciu rozdziałów w negocjacjach akcesyjnych z UE. Ani Unia nie chce przyjąć Turcji do swojego grona, ani rząd w Ankarze nie myśli na poważnie o akcesji. Ale miałby to być symboliczny gest pokazujący wagę wzajemnych relacji. Gest, któremu sprzeciwia się tradycyjny przeciwnik Turcji w UE, czyli Cypr.

Kolejny element umowy przewiduje, że Turcja zgodzi się na przyjmowanie odsyłanych z Grecji imigrantów ekonomicznych (w praktyce niepochodzących z Syrii) oraz tych, których łodzie zatrzymają okręty NATO na Morzu Egejskim. Od niedzieli jednostki sojuszu mają prawo interweniować nie tylko na wodach międzynarodowych, ale także na wodach terytorialnych Grecji i Turcji.

Przedmiotem negocjacji były warunki odbierania imigrantów z UE. Według nieoficjalnych informacji od dyplomatów w kuluarach brukselskiego szczytu rozważany był scenariusz, w którym Turcja zaoferowałaby nie tylko przyjmowanie z powrotem imigrantów ekonomicznych, ale także uchodźców syryjskich przejętych jeszcze na Morzu Egejskim.

W zamian za tę drugą część porozumienia UE zobowiązałaby się jednak do przyjmowania Syryjczyków z obozach w Turcji, gdzie przebywa ich teraz 2,5 miliona. Byłby to program dobrowolny, a więc uczestniczyłyby w nim tylko zainteresowane kraje UE. Przelicznik miałby wynosić 1:1.

Teoretycznie więc dla UE nie byłoby żadnego zysku: za odebranych przez Turcję Syryjczyków musiałaby przyjąć tyle samo ich rodaków. Założenie jest jednak takie, że porozumienie w tej części wysłałoby sygnał do uchodźców, że nie warto płacić przemytnikom, ale lepiej czekać na przesiedlenie w Turcji. Dodatkowo oczywiście, za pieniądze, rozdziały akcesyjne i zniesienie wiz, Ankara miałaby się zobowiązać do lepszego patrolowania swojego wybrzeża i zmniejszenia strumienia imigrantów płynących do Grecji. O ile – tego właśnie dotyczyły dyplomatyczne targi.

Drugim bohaterem szczytu była Grecja, w której zablokowanych jest teraz kilkadziesiąt tysięcy imigrantów. Odkąd Austria i Macedonia zamknęły szlak zachodniobałkański, imigranci nie mają szans przedostania się na północ do Niemiec. Ateny apelują więc, żeby uruchomić wreszcie program relokacji, w którego ramach UE obiecała przyjąć 66 400 uchodźców z terytorium Grecji. Na razie przyjęto 536 osób, ale sprawa staje się pilna.

– Reguły są dla wszystkich i każdy musi wprowadzić w życie nasze wspólne decyzje – powiedział grecki premier Aleksis Cipras, odnosząc się do mechanizmu rozdziału kwot uchodźców pomiędzy państwa UE, który został zaakceptowany we wrześniu 2015 roku. Cipras nie chce, żeby Grecja stała się gigantycznym obozem dla uchodźców. Dlatego potrzebuje pilnie oddać część imigrantów innym krajom UE, czeka na działania Turcji i ma nadzieję, że w międzyczasie jakaś część uchodźców będzie jednak przepuszczana przez Bałkany. Co prawda projekt dokumentu końcowego szczytu przygotowany przez Tuska głosił, że szlak zachodniobałkański jest zamknięty, ale teraz ta nie ma pełnego poparcia. Przede wszystkim nie zgadza się z nią Angela Merkel, która jest teraz głównym sojusznikiem Ciprasa w UE.

– Nie może być tak, że cokolwiek zostanie zamknięte. Musimy wypracować trwałe rozwiązanie, które usunie przyczyny kryzysu migracyjnego, zapewni ochronę granic zewnętrznych oraz ograniczy nielegalną imigrację w taki sposób, aby sytuacja poprawiła się dla wszystkich krajów UE, a nie dla pojedynczych państw poprzez ich jednostronne decyzje – powiedziała przed szczytem Merkel.

Bruksela obiecała co prawda Grekom pomoc humanitarną. Mają dostać 700 mln euro w bezprecedensowym akcie pomocy, zarezerwowanym do tej pory na czasy kryzysów w krajach spoza UE. Ta kwota jednak jest zbyt mała wobec skali problemu.

UE ma nadzieję, że umowa z Turcją znacząco ograniczy napływ imigrantów, co w połączeniu z akcją relokacji i szybkiego stworzenia unijnej straży granicznej (do października) pozwoli na zlikwidowanie problemu nielegalnego wypychania uchodźców między krajami. Celem Brukseli jest ratowanie strefy Schengen, gdzie nie obowiązują kontrole na granicach zewnętrznych. Obecnie już siedem krajów przywróciło kontrole: Niemcy, Francja, Belgia, Austria, Szwecja, Dania i Norwegia. Bruksela ma nadzieję, że uda się je znieść do końca listopada. Bez powodzenia umowy z Turcją i planu uszczelniania granic zewnętrznych zamiar ten z pewnością się nie powiedzie. I powróci debata nad mini-Schengen, czyli strefą składającą się z kilku krajów starej Unii.

Anna Słojewska z Brukseli

To miało być przełomowe spotkanie unijnych przywódców w sprawie kryzysu uchodźców. Nadzieję dawały obietnice złożone w ostatni piątek Donaldowi Tuskowi w Ankarze, z których wynikało, że wszystko już jest uzgodnione.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787