Bazy za imigrantów albo i nie

Najpierw szef MSZ ma rewolucyjny pomysł na utrzymanie Brytyjczyków w Unii, potem się wycofuje. To spycha nas na margines w rokowaniach z Londynem.

Aktualizacja: 05.01.2016 06:26 Publikacja: 04.01.2016 20:00

10 grudnia Beata Szydło przyjęła w Warszawie Davida Camerona. O powiązaniu baz NATO i imigracji na W

10 grudnia Beata Szydło przyjęła w Warszawie Davida Camerona. O powiązaniu baz NATO i imigracji na Wyspy jednak nie wspominała

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

– Byłoby nam niezwykle trudno zaakceptować jakąś dyskryminację (Polaków pracujących na Wyspach – red.), o ile Wielka Brytania rzeczywiście skutecznie nie pomogłaby nam w realizacji planów wzmocnienia obrony na szczycie (NATO – red.) w Warszawie – te słowa Witolda Waszczykowskiego w wywiadzie dla Reutersa natychmiast obiegły brytyjskie media, trafiły też na okładkę największego dziennika kraju „Daily Telegraph".

Zinterpretowano je jednoznacznie: polski rząd mógłby zgodzić się na ograniczenie niektórych praw socjalnych polskich imigrantów, jeśli przed lipcowym szczytem paktu Londyn przeforsowałby decyzję o powstaniu stałych baz NATO w Polsce.

Dla negocjatorów prowadzących w Brukseli rokowania z ekipą Davida Camerona w sprawie nowych warunków członkostwa w Unii to było jak grom z jasnego nieba.

– Nikt z nami tego nie konsultował – przyznaje „Rz" źródło w gabinecie przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. To szef tego gabinetu Piotr Serafin razem z sekretarzem generalnym Rady UE Jeppem Tranholmem-Mikkelsenem w ciągu najbliższego miesiąca mają wynegocjować z Brytyjczykami ostateczne rozwiązanie.

– O tym pomyśle dowiedzieliśmy się z gazet – wtóruje wysoki rangą dyplomata jednego z najważniejszych krajów zarówno UE, jak i NATO. – Nasze stanowisko w sprawie stałych baz sojuszu na terenie Polski się nie zmieniło: nadal uważamy, że to nie jest dobre rozwiązanie – dodaje.

Wywiad wywołał także ostre reakcje na mediach społecznościowych używanych przez blisko milionową polską społeczność w Wielkiej Brytanii. Powtarzał się zarzut, że MSZ „sprzedał" naszych imigrantów.

Minister zmienia zdanie

W poniedziałek Waszczykowski wycofał się jednak ze spektakularnego „dealu".

– Nie zgadzamy się na żadne zmiany swobód traktatowych, Polacy nie mogą być dyskryminowani – oświadczył minister w TVN. Przyznał także, że kraje NATO nie chcą mówić o stałych „bazach" na terenie Polski, ale raczej „mechaniźmie wzmocnienia na wypadek konfliktu".

Do tej pory polscy negocjatorzy pod kierunkiem ministra ds. europejskich Konrada Szymańskiego prowadzili rokowania w innym stylu. Nie chcieli ujawniać w szczegółach polskich propozycji ani poszerzać zakresu rozmów o obszary, które nie są związane bezpośrednio z warunkami członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii.

– Mamy wrażenie, że w tej sprawie przekaz polskiego rządu przestaje być spójny – mówi źródło w gabinecie Tuska.

Rafał Trzaskowski, minister ds. europejskich PO, ostrzega: łączenie w tych negocjacjach obszarów, których połączyć się nie da, szkodzi polskiej racji stanu. Polska musi wysuwać własne propozycje rozwiązania konkretnego problemu brytyjskiego, choć bez ujawnienia jakie. Inaczej nasz głos nie będzie słyszalny.

Na nieco ponad miesiąc przed szczytem przywódców UE w Brukseli, na którym mają zostać ustalone nowe warunki członkostwa Brytyjczyków w Unii, Konrad Szymański przyznaje jednak, że jest „umiarkowanym optymistą".

– Mam wrażenie, że Brytyjczycy zrozumieli, iż dla ograniczenia imigracji nie mogą forsować rozwiązań, które łamią zakaz dyskryminacji obywateli Unii. I w tym duchu wysuwają nowe propozycje – mówi „Rz".

Pomysł Merkel i Hollande'a

Jednak dyplomaci w Radzie UE przyznają, że w tej chwili to głównie niemiecko-francuski tandem przejął inicjatywę w rokowaniach z Londynem, spychając na margines inne kraje Unii. Przypadek Polski jest tu jednak szczególny ze względu na wyjątkowo dużą społeczność polską żyjącą na Wyspach.

Zdaniem portalu „Politico" w ostatnich dniach zeszłego roku Angela Merkel i François Hollande zaproponowali Cameronowi wprowadzenie mechanizmu, zgodnie z którym obywatele Unii, ale także Wielkiej Brytanii, byliby pozbawieni subwencji socjalnych w pierwszych trzech latach po osiedleniu się w Zjednoczonym Królestwie. Brytyjski premier wcześniej postulował jednak czteroletni mechanizm, i to taki, który można by stosować wyłącznie dla cudzoziemców. To oznaczało złamanie unijnego zakazu dyskryminacji.

Z naszych informacji wynika, że zgodnie z francusko-niemiecką propozycją mechanizm mógłby jednak uruchomić każdy kraj Unii, o ile przekona Komisję Europejską, że napływ emigrantów jest tak duży, iż władze publiczne nie są w stanie sobie z nim poradzić. Obecnie na Wyspach osiedla się każdego roku o przeszło 300 tys. więcej obywateli UE, niż z nich wyjeżdża.

– Wiadomo, jak jest w Unii: jeśli takie rozwiązanie proponują Niemcy i Francuzi i zgodzi się na nie Komisja Europejska, to sprawa będzie przesądzona – mówi dyplomata Rady UE.

Wydaje się, że polskie władze są także pogodzone z tym, że prawo do zasiłku stracą polscy emigranci, których dzieci mieszkają poza Wielką Brytanią. Rekompensatą miałyby być dotacje w ramach rządowego programu 500+.

Cameron mógłby także liczyć na mniejsze ustępstwa, jak prawo do nałożenia zakazu powtórnego wjazdu do Wielkiej Brytanii dla imigrantów przyłapanych na żebraniu czy pozbawienie zasiłków socjalnych tych unijnych imigrantów, którzy we własnych krajach nie mieli prawa do takiego wsparcia.

Cameron na gwałt potrzebuje spektakularnego sukcesu w rokowaniach z Brukselą, bo wynik zaplanowanego na lato referendum o pozostaniu w Unii jest bardzo niepewny. Według sondażu Ipsos MORI z grudnia 41 proc. Brytyjczyków jest za wyjściem kraju ze Wspólnoty, a 42 proc. za pozostaniem. Z kolei analitycy banku Societe Generale uważają, że ryzyko, iż Zjednoczone Królestwo straci członkostwo, wynosi aż 45 proc. To spowodowałoby poważne kłopoty gospodarcze dla Wysp przez przynajmniej dziesięć lat.

– Byłoby nam niezwykle trudno zaakceptować jakąś dyskryminację (Polaków pracujących na Wyspach – red.), o ile Wielka Brytania rzeczywiście skutecznie nie pomogłaby nam w realizacji planów wzmocnienia obrony na szczycie (NATO – red.) w Warszawie – te słowa Witolda Waszczykowskiego w wywiadzie dla Reutersa natychmiast obiegły brytyjskie media, trafiły też na okładkę największego dziennika kraju „Daily Telegraph".

Zinterpretowano je jednoznacznie: polski rząd mógłby zgodzić się na ograniczenie niektórych praw socjalnych polskich imigrantów, jeśli przed lipcowym szczytem paktu Londyn przeforsowałby decyzję o powstaniu stałych baz NATO w Polsce.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 797
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 796
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO