Wielka tajemnica Macrona

Co o Pałacu Elizejskim wie były ochroniarz, skoro prezydent wciąż utrzymuje z nim kontakt i powierza misje za granicą?

Aktualizacja: 03.01.2019 05:53 Publikacja: 02.01.2019 18:24

Alexandre Benalla (z prawej) należał do kręgu zaufanych Emmanuela Macrona

Alexandre Benalla (z prawej) należał do kręgu zaufanych Emmanuela Macrona

Foto: AFP

Edwy Plenel, założyciel portalu śledczego Mediapart i były naczelny „Le Monde", odniósł w środę kolejny sukces w długiej, dziennikarskiej karierze: Emmanuel Macron przyznał, że korespondował na stworzonym przez Rosjanina komunikatorze Telegram z Alexandrem Benallą już po wyrzuceniu go w lipcu z administracji pałacu prezydenckiego za udział w bójce 1 maja. Jeszcze na początku tego tygodnia francuski przywódca stanowczo temu zaprzeczał. Ale to i tak tylko etap w szybko rozwijającej się aferze, która może pogrążyć z trudem przełamującego kryzys „żółtych kamizelek" prezydenta. Na razie ani Benalla, ani tym bardziej Macron treści korespondencji nie ujawniają.

– Ta korespondencja istnieje i prezydent republiki bardzo boi się jej publikacji. Natychmiast, kiedy będziemy mogli ją ujawnić, zrobimy to. To jest element pewnej układanki. Podstawowe pytanie brzmi: dlaczego takie zachowanie wobec Benalli? Aby to ustalić, trzeba śledzić przelewy finansowe – przyznał Plenel w Radiu France Inter.

Przeczytaj też: Rosyjski komunikator Telegram może zatopić Macrona

Na narty z prezydentem

27-letni Alexandre Benalla pochodzenie ma bardzo skromne. Jego ojciec, Marokańczyk, po rozwodzie trzykrotnie próbował go porwać i sprowadzić z Francji do ojczyzny, ale matka ukryła syna. Już w wieku 14 lat Benalla wziął udział w kursach ochrony ważnych postaci politycznych. Potem był gorylem ministra gospodarki Arnauda Montebourga i samego prezydenta François Hollande'a. Ale kiedy w 2016 r. Macron zrezygnował z funkcji ministra finansów, aby zacząć samodzielną karierę polityczną, nie miał nikogo, kto mógłby mu zapewnić bezpieczeństwo i przyjął ofertę Benalli z otwartymi rękami. Tak zaczęła się bliska zażyłość obu mężczyzn: Marokańczyk nie tylko towarzyszył później prezydentowi w podróżach oficjalnych, ale także całkiem prywatnych wypadach pary prezydenckiej, na narty czy nad morze. Czy wtedy nawiązała się między nimi bliższa, intymna relacja?

– Pogłoski o homoseksualizmie Macrona krążą, od kiedy został prezydentem. Mają wytłumaczyć jego związek ze starszą o 24 lata kobietą, choć przecież Napoleon też związał się z Józefiną. Ale gdyby te plotki rzeczywiście się potwierdziły, Emmanuel Macron tylko zyskałby w oczach Francuzów, stałby się bardziej ludzki – przekonuje „Rz" Guy Sorman, znany francuski intelektualista. – Benalla urzekł prezydenta, bo jest samoukiem, człowiekiem niezwykle inteligentnym, który jak sam Macron wybrał nietypową drogę kariery. Gdyby nie miał pochodzenia arabskiego, „afery Benalli" by nie było – przekonuje.

Jednak korespondencja to nie wszystko. W grudniu wyszło na jaw, że Vincent Crase, również były ochroniarz prezydenta i przyjaciel Benalli, otrzymał od jednego z najbliższych oligarchów Władimira Putina Iskandera Machmudowa 300 tys. euro za usługi ochroniarskie. Czy za tą cenę Rosjanin uzyskał także dostęp do kompromitujących głowę państwa materiałów, narzędzie szantażu w rękach Kremla? Francja zadaje sobie to pytanie.

Sam Benalla, już po wyrzuceniu z Pałacu Elizejskiego, z dwoma paszportami dyplomatycznymi w ręku prowadził interesy w krajach afrykańskich lansując się jako przedstawiciel francuskiego państwa. W Ndżamenie przyjął go prezydent Czadu Idriss Deby Etno trzy tygodnie przed przyjazdem do tego kraju samego Macrona. Za pobyt Benalli w luksusowych hotelach i przeloty prywatnym samolotem zapłacił Philippe Hababou Solomon, specjalizujący się w niejasnych transakcjach w Afryce, francusko-izraelski biznesmen. Były ochroniarz utrzymywał też regularny kontakt w Londynie z Alexandrem Djouhri, biznesmenem oskarżanym o pośrednictwo w finansowaniu działalności politycznej prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego przez Muammara Kaddafiego.

Czytaj także: Były ochroniarz Macrona wykorzystuje powiązania z rządem

Kody atomowe

Benalla zapewnia Mediapart, że zdaje dokładną relację Macronowi ze swoich spotkań. – „Przyszedłem z zewnątrz i życzę wszystkiego najlepszego facetowi (Macronowi – red.), który mi zaufał. Mogłem trzasnąć drzwiami i zająć się czymś innym. Ale nadal chce ode mnie pomocy, więc odpowiadam na to. To przeszkadza niektórym bardzo wpływowym osobom, które zachowują się tak, jakby prezydent był na ich rozkazy. Za ich sprawą on robi tak fenomenalne głupstwa".

Jeszcze w okresie pracy w Pałacu Elizejskim Benalla miał, biorąc pod uwagę jego stanowisko, przywileje nadzwyczajne: luksusowe mieszkanie przy Quai Branly obok wieży Eiffla, limuzynę z kierowcą, prawo posiadania broni. Na fali swojej sławy został nawet przyjęty do Kawalerów Nadziei, jednej z czołowych lóż masońskich francuskiej stolicy.

Masoni wyrzucili jednak Benallę ze swoich szeregów, gdy w lipcu „Le Monde" ujawnił, że ochroniarz z własnej inicjatywy, najwyraźniej aby się „wyżyć", dołączył do policjantów pałujących manifestantów 1 maja i robił to z wyjątkową brutalnością. Macron przyznał wówczas, że goryl go „zdradził". Zapewnił jednak, że nie jest on ani jego „kochankiem", ani nigdy nie uzyskał dostępu do kodów uruchamiających pociski atomowe, jego pensja nie wynosiła 10 tys. euro miesięcznie, a mieszkanie służbowe nie miało 300 mkw.

Ale te zapewnienia, jak dziś widać, nie zdołały rozładować „afery Benalli". – Wydawało się, że mamy prezydenta zbudowanego z nadzwyczaj szlachetnego materiału. Porównywał się do De Gaulle'a, Bonapartego, Ludwika XIV. A okazał się bardzo słaby. Panie prezydencie, niech się pan trochę szanuje i przez to szanuje i nas – apelował w środę Benoit Hamon, kandydat socjalistów w ostatnich wyborach prezydenckich.

Jednak Pałac Elizejski w otwarte karty na razie najwyraźniej grać nie chce: kontrolujący Zgromadzenie Narodowe ruch En Marche! odrzucił apel opozycji o powołanie komisji śledczej do zbadania „afery Benalli".

Czy narastający skandal może w końcu doprowadzić do upadku prezydenta? – Nie wierzę w to. Instytucje Piątej Republiki są niezwykle solidne – mówi „Rz" o pozycji francuskiego przywódcy Eric Zemmour, czołowy pisarz i analityk polityczny kraju.

Ale afera wybucha z nową siłą w wyjątkowo złym dla prezydenta momencie. Tylko za cenę rozdawnictwa socjalnego, na które tak naprawdę nie stać kraju, Macron zdołał czasowo opanować ruch protestu żółtych kamizelek. Ufa mu jednak niewiele ponad jedna piąta wyborców. Francuzi mają przy tym dodatkowy powód do irytacji: od 1 stycznia wszedł w życie system poboru z góry podatków, przez co uposażenia wydają się każdemu mniejsze.

W wygłoszonych 31 grudnia życzeniach noworocznych prezydent zapewnił, że nie zejdzie z drogi reform. Jednak nie podał konkretnych terminów wprowadzenia najpoważniejszych do tej pory zapowiadanych zmian dotyczących systemu emerytalnego, zabezpieczeń dla bezrobotnych oraz przebudowy instytucji państwa.

Zdaniem „Le Figaro", w Pałacu Elizejskim mało kto wierzy, że uda się kontynuować proces uzdrawiania kraju, bo teraz priorytetem jest uspokojenie „żółtych kamizelek". Ale jeśli dodatkowo Macron będzie musiał dbać o to, aby Benalla nie zemścił się, ujawniając jakieś kompromaty, będzie miał już zupełnie związane ręce.

Edwy Plenel, założyciel portalu śledczego Mediapart i były naczelny „Le Monde", odniósł w środę kolejny sukces w długiej, dziennikarskiej karierze: Emmanuel Macron przyznał, że korespondował na stworzonym przez Rosjanina komunikatorze Telegram z Alexandrem Benallą już po wyrzuceniu go w lipcu z administracji pałacu prezydenckiego za udział w bójce 1 maja. Jeszcze na początku tego tygodnia francuski przywódca stanowczo temu zaprzeczał. Ale to i tak tylko etap w szybko rozwijającej się aferze, która może pogrążyć z trudem przełamującego kryzys „żółtych kamizelek" prezydenta. Na razie ani Benalla, ani tym bardziej Macron treści korespondencji nie ujawniają.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788