W czwartek prezydent Petro Poroszenko na swoim profilu w internecie pochwalił się kolejnym osiągnięciem swoich rządów. Oświadczył, że aż 2 miliony Ukraińców bez wizy odwiedziło UE, odkąd w czerwcu 2017 r. otworzyła ona dla nich swoje granice. Obywatele Ukrainy na terenie UE mogą przebywać 90 dni w ciągu pół roku w celach biznesowych, turystycznych i rodzinnych.
Biorąc pod uwagę fakt, że średnia krajowa pensja na Ukrainie wynosi równowartość 1,2 tys. zł, trudno uwierzyć w to, że większość Ukraińców przekraczających granicę jedzie zwiedzać Luwr. Nie ma nic dziwnego w tym, że dla wielu ukraińskich rodzin wyjazd za granicę za chlebem jest ostatnią deską ratunku. Otwarta granica i rosnąca emigracja zarobkowa jest tak naprawdę chyba najważniejszym efektem powiązania się Kijowa z Unią umową stowarzyszeniową w 2014 r. Jak na razie nie przekłada się to na ukraińską gospodarkę, nieprędko powróci ona do stanu sprzed rewolucji na kijowskim Majdanie.
Koniec listopada 2013 r. Ówczesny prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz udał się na szczyt UE do Wilna, gdzie zrezygnował z planów podpisania umowy stowarzyszeniowej. Stwierdził wtedy, że zyski z niej będą mniejsze od strat, jakie spowoduje utrata rosyjskiego rynku. Liderom unijnym bezradnie tłumaczył, że znajduje się pod ogromną presją Moskwy. Nie wiedział, że kilka miesięcy później zostanie obalony i będzie musiał tchórzliwie na oczach całego świata uciekać do Rosji. W trakcie protestów w Kijowie zginęło ponad 100 osób, następnie Ukraina straciła okupowany w marcu 2014 r. przez Rosję Krym, od prawie pięciu lat tli się wojna w Donbasie, gdzie zginęło już ponad 10 tys. osób.
– Warto było walczyć. Tu nie chodziło o swobodny wjazd do UE i handel, lecz o uratowanie państwa, którego bez walki mogłoby już nie być – mówi „Rzeczpospolitej” Ołeksandr Palij, znany kijowski politolog. – Gdyby cofnął się czas, Ukraińcy nie zmieniliby swojego wyboru. Rzeczy materialne są w tym przypadku drugorzędne – dodaje.
Sytuację materialną kraju najlepiej obrazuje ukraiński PKB, który w 2017 r. wynosił 112 mld dol. W ubiegłym roku prognozowano kilkuprocentowy wzrost, ale ostatecznych liczb na razie nie ma. Trudno nawet wyobrazić sobie, za ile lat Ukraina osiągnie poziom PKB z 2013 r. (ponad 183 mld dol.).