Rada nadzorcza Lubelskiego Węgla Bogdanka zwołała na 15 października walne zgromadzenie akcjonariuszy, które ma zadecydować o ograniczeniu nowym akcjonariuszom spółki praw do wykonywania głosów. Według projektu uchwały, żaden z nowych akcjonariuszy nie będzie mógł wykonywać więcej niż 10 proc. ogólnej liczby głosów na walnym zgromadzeniu. Jeśliby ta uchwala weszła w życie, Enea nawet przejmując ponad połowę akcji Bogdanki, i tak nie mogłaby sprawować nad nią kontroli.
Przewodniczący rady nadzorczej Witold Daniłowicz napisał w oświadczeniu.
- Podejmując tę uchwałę rada nadzorcza kierowała się troską o interes akcjonariuszy spółki w kontekście wezwania do zapisywania się na sprzedaż akcji spółki, ogłoszonego przez Eneę. Rada nadzorcza wzięła pod uwagę, iż wezwanie nie obejmuje wszystkich akcji spółki a cena w wezwaniu jest minimalną cena dopuszczoną przez prawo w takiej sytuacji. Rada nadzorcza wzięła również pod uwagę fakt niedawnego wypowiedzenia przez spółkę z grupy Enea długoterminowego kontraktu na dostawę węgla przez Bogdankę, co miało negatywny wpływ na cenę akcji spółki – stwierdził Daniłowicz.
- W tej sytuacji, podejmując przedmiotową uchwałę rada nadzorcza chciała zabezpieczyć interesy akcjonariuszy, poprzez poprawę ich sytuacji negocjacyjnej – dodał.
Zaznaczył też, że podobne rozwiązania obowiązują w innych spółkach z branży energetycznej. Takie zapisy od lat funkcjonują głównie w giełdowych spółkach Skarbu Państwa - dzięki temu Skarb, nawet schodząc poniżej 50 proc. w akcjonariacie firmy, praktycznie wciąż utrzymuje nad nią kontrolę. Taki zapis miał za zadanie m.in. ochronę danej spółki przed ewentualnym wrogim przejęciem. Co ciekawe, dziś taką samą metodą próbują bronić się właściciele Bogdanki przed przejęciem spółki przez kontrolowaną przez Skarb Państwa Eneę. Z drugiej strony zwołanie walnego zgromadzenia może być tylko elementem negocjacji i naciskiem na Eneę by zaproponowała wyższą cenę w wezwaniu.