Skoki w Wiśle: Kubacki i Stoch wzięli wszystko

Jedyne tego lata zawody FIS Grand Prix miały tylko polskich bohaterów. Dawid Kubacki, Kamil Stoch i Piotr Żyła popisywali się długimi skokami na igelicie, działacze z powodzeniem przeszli próbę organizacji konkursów w warunkach pandemii Covid-19

Aktualizacja: 23.08.2020 19:37 Publikacja: 23.08.2020 19:14

Skoki w Wiśle: Kubacki i Stoch wzięli wszystko

Foto: fot. Paweł Skraba

Od piątkowego prologu do niedzielnego finału rządzili Polacy, co nikogo raczej nie zaskoczyło. Zagraniczna konkurencja była dość skromna, koronawirus zniechęcił do przyjazdu wielu mocnych skoczków, solidne drużyny przysłali tylko Szwajcarzy i Słoweńcy, przywoitą Austriacy.

Oglądanie przewag Dawida Kubackiego (pewne wygrane w obu konkursach) i Kamila Stocha (sukces w prologu, najpiękniejszy i najdłuższy skok weekendu – w sobotę 136 m) pozostało jednak przyjemnością niezależnie od specyficznych okoliczności. Pochwały zbierali także pozostali reprezentanci, starsi i młodsi, zwłaszcza Piotr Żyła i Tomasz Pilch.

W prologu i pierwszym konkursie wystartowało 46 skoczkow (13 z Polski), w niedzielę 40, bo dodatkowa kwota dla gospodarzy dotyczyła tylko sobotniej rywalizacji. Trener Doleżal sprawiedliwie posłał na ostatnie zawody siódemkę, która zajęła najlepsze miejsca dzień wcześniej, więc w finale nie pojawili się m. in. Maciej Kot, Jakub Wolny i Aleksander Zniszczoł, ale ich zastępcy spisali się co najmniej dobrze.

Miłośnicy statystycznych rekordów mogli dopisywać do kronik skokowych nowe dumne fakty, wśród nich całe polskie podium w sobotę (i pięciu Polaków w pierwszej szóstce) oraz podobny wyczyn w niedzielę. Kibice patrzący na innych zapewne zauważyli, że 39-letni Simon Ammann wciąż nie rdzewieje, a Słowenia może ma nowy talent – 19-letniego Jana Bombeka.

Organizatorzy FIS Grand Prix podołali wyzwaniu, jakim było bezpieczne przeprowadzenie konkursów w warunkach ograniczeń sanitarnych. Skoczkowie zachowywali dystans społeczny, sprawnie zmieniali maseczki i odkażali sprzęt. Trenerzy i obsługa wydarzenia także przestrzegali protokołów. O właściwe odstępy zadbano nawet na odpowiednio powiększonym podium.

Kibice w liczbie 999 dali radę zrobić trochę hałasu. Zachowywali się tak, by widok pustych trybun nie raził i, przynajmniej częściowo, wróciła atmosfera z lat pełnych trybun. Tylko noszenie maseczek jeszcze nie dla wszystkich stało się częścią nowej normalności.

Jeśli Wisła miała być wzorem dla przyszłych zawodów zimowego Pucharu Świata, to dość dobrze wypełniła tę rolę, w każdym razie tak mówiła obecna podczas konkursów pani sekretarz generalna FIS Sarah Lewis. Z udanego debiutu w nowej roli cieszył się dyrektor FIS ds. skoków Sandro Pertile.

Pogoda również sprzyjała skoczkom (wiatr niekiedy przeszkadzał, ale jak na lokalną tradycję – umiarkowanie), gwałtowna sobotnia ulewa pojawiła się dopiero podczas dekoracji najlepszych. W niedzielę słońce świeciło do końca. Krótko mówiąc niemal wszyscy wyjeżdżają z Wisły zadowoleni i zapewne z nadzieją wrócą za trzy miesiące na pierwsze zawody PŚ nowego sezonu.

 

FIS Grand Prix w Wiśle:

Prolog (Puchar TVP Sport): 1. K. Stoch (Polska) 139,5 pkt. (133,5 m); 2. D. Kubacki (Polska) 135,2 (131); 3. P. Aschenwald (Austria) 126,7 (126,5); 4. J. Bombek (Słowenia) 126,4 (128,5); 5. P. Żyła (Polska) 125,6 (125).

I konkurs: 1. Kubacki 275,6 (126,5 i 128); 2. Stoch 265,8 (119,5 i 136); 3. Żyła 262,5 (121,5 i 131); 4. T. Pilch (Polska) 256,6 (127,5 i 126,5); 5. S. Ammann (Szwajcaria) 250,7 (127 i 126,5).

II konkurs: 1. Kubacki 275,9 (131,5 i 127); 2. Stoch 265,6 (125,5 i 128); 3. Żyła 263,6 (125 i 129); 4. T. Zajc (Słowenia) 262,0 (133,5 i 123,5); 5. K. Peier (Szwajcaria) 255,0 (125,5 i 125).

Od piątkowego prologu do niedzielnego finału rządzili Polacy, co nikogo raczej nie zaskoczyło. Zagraniczna konkurencja była dość skromna, koronawirus zniechęcił do przyjazdu wielu mocnych skoczków, solidne drużyny przysłali tylko Szwajcarzy i Słoweńcy, przywoitą Austriacy.

Oglądanie przewag Dawida Kubackiego (pewne wygrane w obu konkursach) i Kamila Stocha (sukces w prologu, najpiękniejszy i najdłuższy skok weekendu – w sobotę 136 m) pozostało jednak przyjemnością niezależnie od specyficznych okoliczności. Pochwały zbierali także pozostali reprezentanci, starsi i młodsi, zwłaszcza Piotr Żyła i Tomasz Pilch.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Rosjanie i Białorusini na igrzyskach w Paryżu. Jak umiera olimpijski ruch oporu
Inne sporty
Rusza Grand Prix na żużlu. Bartosz Zmarzlik w pogoni za piątym złotem
Inne sporty
Polacy zaczynają mistrzostwa świata w cheerleadingu. Nadzieje są duże
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej