Liderka naszej kadry dwa razy otarła się w Anterselvie o medal, sztafeta wywalczyła państwowe stypendium, a Grzegorz Guzik – dzięki 24. lokacie w sprincie – osiągnął największy sukces w karierze. Hojnisz-Staręga w obu startach była jedno pudło od podium.
Ostatnią rundę biegu masowego zaczęła piąta, błyskawicznie wyprzedziła dwie rywalki. Francuzka Julia Simon wypadła z gry, ale za Polką podążała Szwedka Hanna Oeberg i wyprzedziła naszą zawodniczkę po ostatnim podbiegu.
Dzień wcześniej Polki świetnie spisały się w sztafecie. Kinga Zbylut i Hojnisz-Staręga miały na swoich zmianach czwarte czasy, Kamila Żuk – drugi. Magdalena Gwizdoń ruszała na trasę pierwsza, z 42-sekundową przewagą, ale szanse na sukces miała niewielkie. 40-latka to najstarsza uczestniczka MŚ, tej zimy nie punktowała jeszcze w PŚ. Zrobiła swoje, ale rywalki były za mocne.
– Fantastycznie opanowała stres, bez niej osiągnięcie tak dobrego rezultatu nie byłoby możliwe – mówił trener Polek Michael Greis. Były szkoleniowiec naszej kadry, Norweg Tobias Torgensen, napisał na Twitterze: „Brzmi znajomo”. Dwa lata temu na igrzyskach olimpijskich czwartą zmianę sztafety jako liderka zaczynała Weronika Nowakowska. Wtedy też skończyło się na siódmym miejscu.
Fantastyczne dni przeżywa Marte Olsbu Roeiseland, która sięgała po medale we wszystkich konkurencjach. Norweżka była na podium siedem razy, pięciokrotnie zgarnęła złoto. Sześć medali, w tym trzy złote, wywalczył jej rodak Johannes Boe. To były mistrzostwa Norwegów i Francuzów, którzy w rywalizacji mężczyzn zajęli jedenaście z piętnastu miejsc na podium. 26., 27. i 28. medal MŚ zdobył Martin Fourcade. Francuz po zakończeniu sezonu zdecyduje, czy będzie kontynuował karierę. 31-latek niby przeżył w biatlonie wszystko, ale do soboty nie był mistrzem świata w sztafecie. Francuzi wygrali tę konkurencję, a lider zespołu na mecie się popłakał.