Do Szwecji trenerzy polskich reprezentacji zabierają pięć pań (Hojnisz, Kamilę Żuk, Karolinę Pitoń, Kingę Zbylut i Magdalenę Gwizdoń) oraz czterech panów Grzegorza Guzika, Łukasza Szczurka, Andrzeja Nędzę-Kubińca i Mateusza Janika (dotrze w drugim tygodniu, bo na razie startuje w Uniwersjadzie w Krasnojarsku).
Medali polscy kibice powinni oczekiwać jedynie, gdy na trasę ruszą panie. Największe szanse na sukces ma Hojnisz, która sześć lat temu na MŚ w Novym Meście na Morawach zajęła trzecie miejsce w biegu masowym. Hojnisz miała wtedy niespełna 22 lata. Potem przyszły jednak gorsze sezony i humoru nie poprawiały nawet pojedyncze dobre występy na igrzyskach olimpijskich (5. miejsce w Soczi w biegu masowym i 6. lokata w biegu indywidualnym w Pjongczangu). Hojnisz marzyła o stabilizacji formy, o zdobywaniu punktów co weekend w Pucharze Świata i wreszcie w tym sezonie, pod okiem trenerki Nadii Biełowej to się udało.
Polka zaczęła sezon od drugiej lokaty w biegu indywidualnym w Pokljuce. Sama mówiła, że najlepsza forma biegowa ma przyjść w marcu, podczas mistrzostw świata i być może stąd wzięły się słabsze wyniki w środkowej części sezonu, m.in. 30. lokata w biegu pościgowym w Oberhofie czy 31. pozycja w biegu indywidualnym w Canmore. Ale już w Soldier Hollow w połowie lutego, podczas ostatnich zawodów przed mistrzostwami świata, Hojnisz była czwarta w sprincie (który kiedyś niezbyt lubiła) i siódma w biegu indywidualnym. To były zresztą, bardzo udane biegi dla polskich biatlonistek. Kamila Żuk wreszcie pobiegła na miarę wielkiego talentu i w obu występach zajmowała miejsca tuż z Hojnisz (odpowiednio szóste i ósme).
Faworytkami wśród pań są Włoszki, które zamieniły się ostatnio miejscami na czele klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Po biegu pościgowym liderką została Lisa Vitozzi, a na drugie miejsce spadła jej koleżanka z kadry Dorothea Wierer. Włoszka strzela celnie i szybko, a po stronie plusów tego sezonu może zapisać zwycięstwo w Antholz, gdzie na co dzień trenuje. O medale w Oestersund powinny walczyć też m.in. Norweżka Marte Olsbu Roiseland, reprezentantka Słowacji Anastazja Kuzmina i Finka Kaisa Makarainen.
Wśród panów największą gwiazdę mistrzostw wskazać jeszcze łatwiej. Ten sezon należy do Norwega Johannesa Thingnesa Boe, który wygrał już 12. biegów, prowadzi z ogromną przewagą w klasyfikacji generalnej i już zdobył Małą Kryształową Kulę za sprinty. Jego pozycją nie zachwiało nawet to, że oddał 43 punkty (i nagrodę pieniężną) za czwarte miejsce w biegu pościgowym w Soldier Hollow. Norweg podczas ostatniej wizyty na strzelnicy oddał jedynie cztery strzały (zamiast pięciu). Boe zapowiada, że w Oestersund chce wziąć udział we wszystkich siedmiu konkurencjach – po raz pierwszy w programie MŚ znalazł się supermikst (po jednym zawodniku i zawodniczce)