Ostatni medal też zdobyła z podbitym okiem, trzy dni po upadku w supergigancie. Trzy miesiące po kolejnym zerwaniu więzadeł kolana. Połatana i zabezpieczona metalowymi prętami w miejscach dawnych złamań.
– Nie mam chrząstek w kolanach i nie mam już łez, ?by płakać z bólu – mówiła, uzasadniając decyzję o odejściu. Ostatni medal oznaczał zatoczenie kręgu, ?w Aare w 2007 roku zdobyła także pierwszy medal mistrzostw świata.
Symboli było więcej – za metą wpadła w objęcia Ingemara Stenmarka, ubłagała go SMS-ami, by przyjechał. Ludzie mogli zobaczyć dwie legendy: ten, który wygrał 86 zawodów PŚ, objął tę, która wygrała 82. Sukcesów miała mnóstwo: trzy medale olimpijskie, osiem z MŚ, cztery wielkie i szesnaście małych Kryształowych Kul to tylko wierzchołek statystyk.
Narty, boks i futbol
Jej narciarska historia nie zaczęła się, jak często powtarzano, od niespełnionych sportowych ambicji ojca – choć te ambicje miały znaczenie. Początek dał dziadek Don, czyli Donald LaVerne Kildow, który po służbie wojskowej w Korei Płd. (przez dwa lata budował tam drogi jako żołnierz Korpusu Inżynieryjnego) wrócił do stanu Wisconsin, stworzył pierwszy w okolicy porządny stok narciarski i założył klub Oak Ridge Ski Club w Janesville.
Zabierał tam dzieci, potem wnuki. Miał dar przekonywania do sportu, nie tylko jeździł na nartach, ale był zawodnikiem futbolu amerykańskiego, nieźle amatorsko boksował, próbował nawet zostać skoczkiem narciarskim. Lindsey wiele razy powtarzała, że bez niego nigdy nie zostałaby narciarką. Rok przed igrzyskami w Pjongczangu 88-letni dziadek już chorował, ale sławna wnuczka wymyśliła mu podróż sentymentalną ?– powrót do miejsca służby wojskowej i na trybuny olimpijskich zawodów alpejskich.