Kolejne miasta płacą za in vitro

Łódź i Poznań pójdą w ślady Częstochowy i dopłacą parom za zapłodnienie pozaustrojowe.

Aktualizacja: 22.03.2016 18:29 Publikacja: 21.03.2016 19:11

Władze Poznania są coraz bliżej decyzji o wsparciu in vitro

Władze Poznania są coraz bliżej decyzji o wsparciu in vitro

Foto: 123RF

Rządzona przez SLD Częstochowa w tym roku rozpoczęła drugą edycję programu in vitro. W pierwszej edycji zgłosiło się 65 par, z których 33 przeszły weryfikację, a na świat przyszło 12 dzieci z 11 ciąż (jedna była bliźniacza).

W tym roku zmieniły się warunki programu, bo miasto dokłada do zabiegu nie 3, lecz 5 tys. zł. Mogą w nim brać udział nie tylko małżeństwa, lecz również pary nieformalne. Na tegoroczną edycję miasto przeznaczyło 75 tys. zł – co miało wystarczyć dla 15 par.

Chętnych jest o wiele więcej, dlatego władze chcą dołożyć środków na wsparcie programu. – Do końca marca czekamy na zgłoszenia kolejnych par, które chcą się poddać procedurze współfinansowanej przez miasto – mówi Włodzimierz Tutaj, rzecznik urzędu w Częstochowie.

Już zgłosiło się 30 par, w większości to małżeństwa, a pięć to konkubinaty.

Rzecznik urzędu w Częstochowie zapowiada, że samorząd jest gotów dołożyć środki dla kolejnych 15 par, czyli wydać w sumie 150 tys. zł na in vitro.

PO chce płacić

Za zapłodnienie pozaustrojowe chce płacić też Poznań. Tyle że władze tego miasta w pierwszej kolejności chcą dokończyć rządowy program u par, u których procedura nie została ukończona. Jak szacują urzędnicy, w Poznaniu jest ich 116, a całkowity koszt sfinansowania zapłodnienia pozaustrojowego wyniósłby dla nich ok. 160 tys. zł.

– Większość par, które biorą udział w rządowym programie, ma zamrożone zarodki. Czekają tylko na transfer. I liberałowie, i konserwatyści zgadzają się co do tego, że te procesy należy dokończyć i że powinno sfinansować to miasto – tłumaczył Marek Sternalski, szef klubu radnych PO w poznańskiej radzie miasta.

W ubiegłym tygodniu na sfinansowanie programu zgodził się specjalny podzespół radnych. Jest on jednym z sześciu w ramach powołanego przez prezydenta Poznania zespołu ds. polityki prorodzinnej na lata 2016–2020. – Konkretne rozwiązania powinny być wypracowane do końca maja – mówi Hanna Surma, rzecznik poznańskiego ratusza.

Program ma wejść w życie jeszcze w tym roku. Radni z PO chcieliby, by miasto płaciło za in vitro także parom, które nie zdążyły skorzystać z rządowej pomocy.

Coraz bliżej własnego programu jest też Łódź, gdzie władzę sprawuje PO. W ubiegłym tygodniu powstał tam zespół złożony z radnych, urzędników i ekspertów, który ma się zająć opracowaniem, monitorowaniem i realizacją takiego programu.

W ciągu trzech spotkań radni, urzędnicy i eksperci mają opracować projekt uchwały, umożliwiający rozpoczęcie dofinansowania zabiegów in vitro przez samorząd.

Radni mają się nim zająć już 11 maja, by sam program wszedł w życie od początku lipca. – W tym roku chcemy przeznaczyć na program pół miliona, od przyszłego milion złotych. Raczej będziemy dokładać do in vitro, niż finansować całą procedurę – zapowiada Tomasz Kacprzak, wiceprzewodniczący rady Łodzi z PO.

Samorząd za rząd

Czy to samorządy powinny finansować in vitro? Opinie są podzielone. – Mamy wątpliwości co do tego, czy powinno się przerzucać na samorządy sprawę finansowania in vitro. Owszem, cieszymy się, że osoby borykające się z problemem niepłodności dostaną wsparcie, ale nie jest to modelowe rozwiązanie. To powinno być zadaniem państwa – mówi Marta Górna ze stowarzyszenia Nasz Bocian. W jej przekonaniu poprzedni system dobrze działał, bo dawał pełne finansowanie trzech cykli in vitro. – A badania pokazują, że tyle prób daje największą skuteczność – tłumaczy Marta Górna.

Rządowy program in vitro ruszył 1 lipca 2013 r. Obecny minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zdecydował, że rząd będzie finansować go do połowy roku. – Problem radzenia sobie z niepłodnością nie może być sprowadzany do in vitro – mówił w grudniu, ogłaszając swoją decyzję. – Wielu pacjentów, pacjentek, par nie jest poddawanych diagnostyce kłopotów z płodnością czy niepłodności. Chodzi o to, że zdiagnozowanie pozwala na znalezienie sposobu leczenia, który jest prostszy, tańszy, bardziej efektywny i niebudzący takich emocji, w tym także emocji etycznych, jak in vitro – tłumaczył.

Dzięki rządowemu programowi na świat przyszło ponad 3,6 tys. dzieci.

—Joanna Ćwiek

Rządzona przez SLD Częstochowa w tym roku rozpoczęła drugą edycję programu in vitro. W pierwszej edycji zgłosiło się 65 par, z których 33 przeszły weryfikację, a na świat przyszło 12 dzieci z 11 ciąż (jedna była bliźniacza).

W tym roku zmieniły się warunki programu, bo miasto dokłada do zabiegu nie 3, lecz 5 tys. zł. Mogą w nim brać udział nie tylko małżeństwa, lecz również pary nieformalne. Na tegoroczną edycję miasto przeznaczyło 75 tys. zł – co miało wystarczyć dla 15 par.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej