Zgodnie z § 219a kodeksu karnego wszelkie działania reklamujące zabieg przerwania ciąży w celu osiągnięcia korzyści materialnej są zagrożone karą grzywny lub pozbawienia wolności do dwóch lat. Nie podlegało jednak sankcji karnej samo informowanie o miejscach, gdzie takie zabiegi są dokonywane.
Sprawa stała się głośna w listopadzie ubiegłego roku, kiedy zapadł wyrok skazujący Kristinę Haenel, 61-letnią ginekolog z Hesji na 6 tys. euro grzywny za reklamowanie aborcji na swej stronie internetowej. Obrona była zdania, że prezentowane tam informacje na temat przebiegu aborcji nie mogą być w żadnym przypadku uznane za jego reklamę. Była to jedna z przyczyn, dla których SPD postanowiła doprowadzić do wykreślenia paragrafu 219a z kodeksu karnego.
Zaprotestowały konserwatywne środowiska w CDU, a zwłaszcza bawarskiej CSU. Kwestionowano dobre intencje partnera koalicyjnego, jakim są socjaldemokraci.
Jens Spahn, minister zdrowia z CDU i jeden z niedawnych kandydatów na stanowisko przewodniczącego partii, zarzucił zwolennikom usunięcia § 219a, że wykazują więcej troski o dobro zwierząt niż o „nienarodzone ludzkie życie". Spahn jest od dawna znanym krytykiem kursu politycznego Angeli Merkel, twierdząc, że CDU powinna zająć opuszczone w wyniku polityki pani kanclerz, wyraziste miejsce na prawej stronie sceny politycznej. Przeciwko propozycjom SPD opowiedziała się zdecydowanie występująca w obronie życia Alternatywa dla Niemiec (AfD). Pozostałe partie opozycyjne nie miały nic przeciwko.
W tej sytuacji w koalicji wypracowano kompromis przewidujący, że reklama zabiegów aborcyjnych będzie zakazana. Same publiczne informowanie o zabiegach już nie. W sumie tak jak jest obecnie. Szczegóły kompromisu mają zostać wypracowane w styczniu.