#RZECZoPRAWIE: Bojańczyk o projekcie ustawy o TK autorstwa PiS

Projekt ustawy o TK autorstwa PiS nie wnosi nic nowego. To „kalka” ustawy sprzed czerwca 2015 roku, powrót do dawnej praktyki - uważa prof. Antoni Bojańczyk z UW.

Aktualizacja: 05.05.2016 15:08 Publikacja: 05.05.2016 14:55

Antoni Bojańczyk

Antoni Bojańczyk

Foto: rp.pl

Z najważniejszych rzeczy to nieco inne ustalenie wymogu dla orzekania w pełnym składnie. Pytanie dlaczego obniża się z ilość sędziów z trzynastu do jedenastu. Może to być zagranie polityczne PiS. Trudno nam jest oddzielić tu co jest prawne, a co polityczne. Projekt wnosi niewiele nowych i interesujących rzeczy.

Czy w tym kształcie projekt jest polem do kompromisu?

Z punktu politycznego tak. Projekt nie odzwierciedla jednak zaleceń Komisji Weneckiej. Zaproponowała ona zmodyfikowanie wyboru sędziów TK i zaleciła zaangażowanie prezydenta i sędziów w ten proces.

Pytanie czy my potrzebujemy ugasić konflikt, czy jednak czegoś innego.

Otwiera się kwestia czy nie należy zmienić ustawy zasadniczej – szczebel wyżej.

Czy trzeba zmienić konstytucję?

W Trybunale jest poważne przesilenie. Jeszcze nie było takiego kryzysu normatywnego. Tkwimy w tym stanie od roku.

Co zatem powinniśmy zmienić w konstytucji?

Wybór sędziów Trybunału. Trzeba rozważyć propozycje Komisji Weneckiej – w proces wyboru włączyć prezydenta i ewentualnie sędziów.

Drugą kwestią jest wprowadzenie kwalifikowanej większości głosów sędziów TK. Wymusiłoby to konieczność zawierania kompromisów i pluralizm ideowy.

Ja zalecałbym prześledzenie sporu o TK, który się wytworzył.

Czy nasza konstytucja jest przygotowana do rządzenia jednej partii?

Konstytucja to umożliwia. Przerabiamy to od lat. Widzę, że nie ma dyskomfortu gdy rządzi jedna partia, jak rządzi druga zauważamy problem. Należy się zastanowić dlaczego podnosi się tyle krytyki gdy rządzi PiS?

Jak ocenia Pan uchwały SN i NSA?

To złożona kwestia i precedens, że Sąd Najwyższy i Naczelny Sąd Administracyjny wypowiadają się w takiej formie. Nie są to orzeczenia. Są to uchwały organów administracyjnych tych sądów. Jednolitość orzecznictwa Sąd Najwyższy zapewnia przez orzekanie jako sąd a nie zgromadzenie. Sąd dokonuje wykładni przepisów w trybie niejurysdykcyjnym. NSA słusznie zwraca uwagę na niedopuszczalny poziom debaty publicznej i ma wymiar symboliczny. Uchwała SN jest za to bardzo krótka, lakoniczna. W sytuacji konfliktu trudno się do niej odnieść.

Moim zdaniem uchwała ta nie wiąże sędziów. Nie ma co do tego wątpliwości. Pojawia się nowe jestestwo. Pytanie jak to omijać.

Czy projekt rozwiąże te dylematy?

Nie zgadzam się. Pozostaje niezałatwiona kwestia „trzech sędziów”. Czy uchwały o wyborze Są skuteczne czy nie – tu jest problem.

Nie sądzę żeby spór szybko się zakończył. Patrząc na konflikt i uchwały SN i NSA nie nastraja to na szybkie zakończenie.

Zobacz wideo: Bojańczyk w #RZECZoPRAWIE

Z najważniejszych rzeczy to nieco inne ustalenie wymogu dla orzekania w pełnym składnie. Pytanie dlaczego obniża się z ilość sędziów z trzynastu do jedenastu. Może to być zagranie polityczne PiS. Trudno nam jest oddzielić tu co jest prawne, a co polityczne. Projekt wnosi niewiele nowych i interesujących rzeczy.

Czy w tym kształcie projekt jest polem do kompromisu?

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara