W lipcu 2015 r. sejmik województwa mazowieckiego zdecydował o przeznaczeniu 300 tys. zł w ciągu trzech lat na wsparcie par borykających się z niepłodnością. Jednak w odróżnieniu od innych samorządów władze Mazowsza zdecydowały się nie na in vitro, ale na naprotechnologię. To metoda polegająca na naturalnych metodach obserwacji cyklu i wyznaczania momentu owulacji.
– Do pierwszego etapu programu przystąpiło 26 par. W sierpniu i wrześniu przeprowadzona była dodatkowa rekrutacja. Planujemy, że w pierwszym roku realizacji skorzystają z niego 42 pary – tłumaczy Marta Milewska, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego.
Jego realizacją zajmuje się Szpital Bródnowski w Warszawie. – Ruszyliśmy na przełomie lutego i marca – opowiada Piotr Gołaszewski, doradca prezesa zarządu szpitala. – Trzy pary oczekują narodzin dziecka – dodaje. Z programu może korzystać para, w której kobieta ma do 40 lat, a mężczyzna do 65. – Te pary muszą mieć czas, by zaangażować się w projekt, który trwa nawet rok. Naprotechnologia wymaga cierpliwości – mówi przedstawiciel szpitala.
Pary mają m.in. spotkania z psychologiem i lekarzami zajmującymi się naprotechnologią, którzy udzielają im np. wskazówek dotyczących życia seksualnego.
Trzy lata temu program wsparcia niepłodności metodą naprotechnologii chciała wprowadzić Częstochowa. W budżecie na ten cel zarezerwowano 80 tys. zł. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, bo Agencja Oceny Technologii Medycznej wypowiedziała się na temat tego programu negatywnie.