Prezydent w emocjonalnym wystąpieniu zaatakował w poniedziałek Polskę i inne kraje Europy Środkowej za opór przed przyjmowaniem uchodźców.
– 30 lat temu, kiedy upadał mur berliński, nie mówiliśmy: poczekajcie, to jeszcze nie ten moment. Od razu otworzyliśmy nasze drzwi, zaprosiliśmy was do wspólnego budowania Europy – mówił Hollande.
Jego zdaniem „dobrowolny" system podziału uchodźców nie zdał egzaminu, bo gdy w lipcu trzeba było znaleźć schronienie dla 40 tys. osób, udało się rozlokować tylko 32 tys. A teraz potrzeby są o wiele większe: od początku roku do Europy dotarło 350 tys. imigrantów, wśród których jest wielu z Syrii, Iraku czy Erytrei, którym przysługuje prawo azylu.
Dlatego Hollande zapowiedział, że wraz z kanclerz Merkel będzie się domagał ustanowienia „automatycznego i trwałego" systemu podziału uchodźców między kraje Unii. Mechanizm byłby prosty: przyjezdni po dotarciu do jednego z krajów Wspólnoty, jak Włochy czy Grecja, natychmiast byliby kierowani do specjalnego punktu rejestracji. Tu, na podstawie listy „krajów bezpiecznych", unijni urzędnicy rozstrzygaliby, czy mają oni prawo do azylu, czy też chodzi o emigrantów ekonomicznych, których należy odesłać do ojczyzny. Ci pierwsi byliby od razu wysyłani do różnych krajów Unii zgodnie z ustalonym z góry wskaźnikiem.