Policja z obwodu mykołaiwskiego na południu kraju przeprowadziła rewizję o jednego z mieszkańców okolic Nowego Bohu (ok. 100 kilometrów na północ od Mykołaiwa). W skrzynce w jego warsztacie znaleziono około półtora kilograma marihuny.
44-letni mężczyzna tłumaczył, że dokarmia nim pszczoły gdyż wtedy ich miód jest smaczniejszy.
Ale policjanci mu nie uwierzyli, gdyż znaleźli jeszcze 140-gramowy pakiet z narkotykiem w puszce po kawie w jego mieszkaniu. Tym najwyraźniej sam się dokarmiał.
W marcu 2016 roku pojawiła się informacja, że 39-letni pszczelarz z Francji chwalił się, że udało mu się nauczyć swoje pszczoły robić miód z konopi. Francuz miał 30 uli, ale ponieważ zarówno nad Sekwaną, jak i nad Dnieprem hodowla takich roślin jest zabroniona, uprawy utrzymywał z dala od swego domu. Nie wiadomo, co się z nim stało po opublikowaniu nagrań z jego pasieki.
Dwa lata wcześniej w Rosji, koło Kostromy pszczoły zaatakowały policjantów, którzy próbowali zniszczyć około 500 krzaków konopii, wśród których stały ule. Ich właściciel powiedział, że rośliny rosły dziko a on ich wyrywał bo nie miał czasu.