Patrick Coudert, który wraz z żoną prowadzi restaurację Maxim w nadmorskiej miejscowości Gruissan w departamencie Aude, otrzymał polecenie zapłaty 13 tys. euro na rzecz URSSAF (Union de Recouvrement des Cotisations de Sécurité sociale et d’Allocations Familiales – urząd pobierający składki na ubezpieczenie społeczne i świadczenia rodzinne, czyli odpowiednik polskiego ZUS-u).
Restauratorowi powiedziano, że jedzenie we własnej restauracji jest uważane za rodzaj korzyści - i dlatego podlega opodatkowaniu. Francuskie prawo zobowiązuje wszystkich restauratorów do zapewnienia jedzenia swoim pracownikom w miejscu pracy. W tym kontekście URSSAF założył, że Coudertowie jedzą lunch i kolację we własnej restauracji.
- Inspektorzy patrzą na cenę najtańszego posiłku w menu i mnożą go przez liczbę dni przepracowanych w danym czasie, nie zapominając o podatkach - powiedział Patrick Cabrol, księgowy Couderta, w rozmowie z lokalnym dziennikiem "l’Indépendant".
Władze początkowo zażądały zapłaty 24 tys. euro za osiągniętą korzyść, za posiłki spożywane w 2016 i 2017 r. - Początkowo inspektor policzył mi, że mam w menu posiłki o wartości 23 euro. Przekonałem go do obniżki najpierw do 17 euro, a następnie 14 euro - wyjaśniał Coudert. Jak to zrobił? Zwrócił uwagę inspektorowi, że lunchowe menu zawiera deser, z którego on nie korzystał. Później dowiódł także, że były dni, gdy nie było go w restauracji, nie można więc kazać mu płacić za niezjedzone posiłki. - Ta sytuacja ma wpływ na mój biznes. Gdyby mi się to przydarzyło w zeszłym roku, musiałbym zamknąć restaurację - mówił właściciel lokalu.
URSSAF nie po raz pierwszy w ostatnim czasie krytykowany jest za absurdalne decyzje. Niedawno Słynny francuski szef kuchni Arnaud Bloquel również został zmuszony do zapłaty 14 tys. euro za jedzenie w swoich dwóch restauracjach na wyspie Gwadelupa.