Tym samym wygrana została batalia, jaką zapoczątkowała miejscowa Polonia na wieść o zamiarach burmistrza Stevena Fulopa. Chciał on w tym miejscu zbudować park, a monument przenieść w mniej prestiżową lokalizację.
Zamiary burmistrza skrytykowali polscy parlamentarzyści, ale też środowiska żydowskie, w tym rabin Shmuley Boteach, nazywany "rabinem Ameryki".
Na tle przenosin pomnika doszło również do dyplomatycznego zgrzytu, gdy burmistrz Fulop nazwał marszałka Stanisława Karczewskiego "białym nacjonalistą", negacjonistą i antysemitą o zerowej wiarygodności.
Ponieważ Polonia nie przyjęła kompromisowej propozycji burmistrza, sugerującego, by przesunąć pomnik o 60 m, pojawił się wniosek o referendum w tej sprawie. Został jednak odrzucony, bo 60 proc. zamieszczonych pod nim podpisem okazało się nieuprawnionych.