W demonstracji - zapowiadanej na Facebooku jako zgromadzenie "patriotów i kochających konstytucję Amerykanów" oraz zwolenników "prawa i porządku, prawa do broni, obrońców życia, obrońców amerykańskich wartości i przeciwników nielegalnej imigracji" - wzięło udział ok. kilkudziesięciu osób. Jednocześnie w lewicowej kontrdemonstracji przeciwko wiecowi uczestniczyło kilkaset osób - relacjonuje "Newsweek".
Członkowie Proud Boys mieli w trakcie demonstracji ścierać się z kontrmanifestantami, w tym z członkami organizacji Antifa. W związku z udziałem w starciach aresztowane zostały cztery osoby.
Kiedy po wiecu na miejscu demonstracji i kontrdemonstracji zaczęły pojawiać się taksówki, taksówkarze - informowani przez kontrdemonstrantów o tym, że mają odwozić przedstawicieli skrajnej prawicy, odmawiali realizowania kursów - relacjonuje "Newsweek".
"To całkowicie surrealistyczne" - napisał na Twitterze korespondent serwisu Vice News Tess Owen. "Faszyści próbują łapać taksówki, ale kierowcy zostawiają ich, kiedy tylko zorientują się co się dzieje" - dodał.