- W Przylepie powstało trzy lata temu składowisko odpadów niebezpiecznych po byłym Zakładzie Mięsnym. Wynajęto magazyn, w którym zeskładowano przez firmę Awinion około 50 metrów sześciennych odpadów toksycznych - powiedział w rozmowie z Radiem Zachód mł. bryg. Piotr Jankowiecki, p.o. komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Zielonej Górze.

- Współpracujemy w tym zakresie z Wojewódzkim Inspektoratem Ochrony Środowiska, z miastem, za każdym razem jesteśmy, kiedy trzeba otworzyć i sprawdzić, czy te toksyny nie zagrażają życiu i zdrowiu, czy nie ma jakichś stref zagrożenia wybuchem. Ale niestety z tematem musimy się wspólnie jakoś uporać. Jest to tzw. bomba ekologiczna i teraz te przepisy jak gdyby są zmieniane, będzie trudniej o takie sytuacje, ale póki co mamy problem - przyznał komendant.

Zgodę na składowanie odpadów w Przylepie wydał w 2014 roku starosta zielonogórski. Spółka Awinion, która zwiozła toksyczne odpady, już jednak nie istnieje, za to Zielona Góra pozostała z problemem. Po wielomiesięcznych przepychankach, miasto ostatecznie zabezpieczyło kwotę 4 milionów złotych, które mają być przeznaczone na wywiezienie i utylizację odpadów z Przylepu - zaznacza Radio Zachód. Nie wiadomo jednak, kiedy te działania zostaną podjęte.

Jak informowały media, firma Awinion podobnie postąpiła w co najmniej kilkunastu innych polskich miastach. Na procederze właściciele mogli zarabiać nawet miliony złotych.

Przeczytaj też: Gmina Człuchów kupiła wyjątkowy gimbus. Nie dmuchniesz - nie pojedziesz