Po tym, jak apel wywołał oburzenie studentek, władze uczelni w Lusace zapewniły, że na uniwersytecie nie obowiązują żadne przepisy dotyczące dopuszczalnego ubioru, a ponadto, że uczelnia "nie będzie tolerowała dawno zdyskredytowanych mizoginistycznych poglądów".

W oświadczeniu bibliotekarka Christine Kanyengo zapewniła, że notka, która pojawiła się w bibliotece "nie oddaje poglądów osób zarządzających biblioteką". Przeprosiła też wszystkie studentki, które poczuły się urażone i zapewniła, że mogą "swobodnie korzystać z biblioteki".

Apel ws. skromnego stroju spotkał się jednak z pozytywnym przyjęciem niektórych studentów.

- Jak można się skoncentrować na studiowaniu, kiedy ktoś chodzi obok w mini albo w opinającej ciało sukience? - pytał jeden z nich w rozmowie z BBC.