O tym, że zamiast na śmietnik drzewko może trafić do placówki kulturalnej pisze gazeta "Il Messaggero". Choinka uschła i straciła swoje igły zaledwie dwa tygodnie po ustawieniu na rzymskim Placu Weneckim. "Spelacchio" (wł. "łysy drapak") stało się na tyle gorącym tematem, że burmistrz Virginia Raggi zarządziła specjalne dochodzenie w tej sprawie.

Drzewko zostało przetransportowane z włoskich Dolomitów. Łączny koszt ustawienia w Rzymie 20-metrowej choinki wyniósł 50 tys. euro. Wstępne wnioski mówią o złym nakryciu drzewa w czasie transportu.

"Drzewo można przenieść w inne miejsce - na inny plac, lub - co bardziej prawdopodobne - do pomieszczenia zamkniętego, takiego jak muzeum, gdzie będzie bezpieczne" - pisze "Il Messaggero".

Gra może być warta świeczki, ponieważ choinka stała się niespodziewaną atrakcją turystyczną. W celu jej przeniesienia musi być jednak pokonanych kilka biurokratycznych przeszkód, takich jak zmiana warunków umowy z firmą wynajętą w celu sprowadzenia drzewa do Rzymu.

Być może mogłaby ona jeszcze dodatkowo zarobić - za transport z Placu Weneckiego do potencjalnego nowego miejsca.