O godz. 10 rozpoczęła się pikieta przed siedzibą PiS przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie.
Uczestnicy protestu trzymają transparenty z napisami, m.in.: "Kobieta to nie inkubator", "Moje ciało, moja sprawa", "Edukacja i antykoncepcja zamiast zakazów".
"To zbyt poważna sprawa na happeningi, ale nie mamy innego wyjścia. Rządzący myślą, że mogą robić, co chcą, ale się mylą" - powiedział PAP jeden z uczestników protestu. Jak dodał, "o ile zamieszanie dotyczące Trybunału Konstytucyjnego niespecjalnie go interesuje, o tyle nie pozwoli, żeby jemu i komukolwiek z jego bliskich ktoś wchodził w życie z butami".
Wśród zgromadzonych są głównie młodzi ludzie, uczniowie i studenci, ale widać także mamy z małymi dziećmi i osoby starsze. "Wiek reprodukcyjny dawno mam już za sobą, ale jestem tu dla mojej córki i wnuczki, bo nie wyobrażam sobie, żeby pozbawić je prawa do decydowania o swoim życiu osobistym, zdrowotnym" - powiedziała PAP jedna z uczestniczek demonstracji.
W poniedziałek odbywa się strajk kobiet - protest wobec możliwego zaostrzenia przepisów dot. aborcji. Akcja miała swój początek w internecie; jej uczestniczki zapowiedziały nieprzyjście do pracy lub niewykonywanie swoich codziennych obowiązków. W wielu miastach zaplanowano manifestacje.