W ramach walki ze smogiem w chińskim mieście późnym wieczorem i nocą polewano ulice wodą. Chwilę później przyszedł jednak mróz i zamienił antysmogowe działania w drogowy kataklizm.
Rankiem po zaledwie dwóch i pół godzinie odnotowano już 42 wypadki drogowe. Po ulicach zamienionych w lodowiska nie można było jeździć - smogu co prawda w powietrzu nie było, ale warunków do poruszania się samochodami również. Nad jednym z największych miast prowincji Anhui zawisła groźba paraliżu.
Urzędnicy przyznali się do błędu i być może poniosą konsekwencje ze strony Pekinu.
Ostatnie miesiące przynoszą w Chinach coraz nowsze pomysły na walkę ze smogiem. Pojawiały się już koncepcje rozbijania go dronami, samolotami, zmniejszaniem produkcji i rozpylaniem specjalnych substancji nad miastami. Wciąż jednak zanieczyszczenie powietrza stanowi ogromne zagrożenie dla zdrowia mieszkańców chińskich miast i jest w stanie przemieszczać się ponad granicami państw na pozostałe części Azji.
Zobacz także: