To sedno wyroku Sądu Najwyższego, ważnego w sporach rodzinnych.
Roman G. domagał się, by córka jego żony, którą zaadoptował i obdarował dużym majątkiem, zwróciła mu go z powodu rażącej niewdzięczności we wspólnym biznesie.
Zgoda do czasu
Liczący blisko 80 lat biznesmen przez długie lata prowadził kreatywny i dochodowy biznes, zapewniając dostatnie i bezkonfliktowe życie swojej rodzinie, którą nadto zatrudniał.
Czytaj także: Odwołanie darowizny - wszystko, co trzeba wiedzieć
W 2009 r. wraz z żoną podarował córce pokaźny udział w nieruchomości wykorzystywanej m.in. na biuro, wyceniony na milion zł. Trzy lata później, gdy syn biznesmena zaczął namawiać rodzinę do prowadzenia dalszej działalności w formie spółki z o. o. jako mniej ryzykownej od spółki cywilnej i zaczęto rozważać, jak rozdzielić udziały, bezkonfliktowe do tej pory relacje w rodzinie się pogorszyły. Żona z córką oskarżyły obu mężczyzn o próbę odsunięcia adoptowanej córki od spraw spółki i jej przejęcia. Wyniosły z biura spółki wszystkie dokumenty, laptop powoda z modemem służącym do połączeń elektronicznych, zmieniły hasła spółki. Mało tego, pieniądze należne spółce (wspólnikom) zaczęły wpływać na konto córki, do którego powód nie miał dostępu.