Nie tylko obywatele łamią przepisy dotyczące obowiązkowego zasłaniania ust i nosa. Wśród „kontestatorów" nakazów są także policjanci.
– Skoro sami kontrolujemy przestrzeganie obostrzeń przez obywateli, to tym bardziej musimy dawać przykład i ich przestrzegać – zaznacza Mariusz Ciarka, rzecznik KGP.
W policyjnym środowisku głośno o dwóch przypadkach – funkcjonariusza z Poznania i policjantki z Wałcza, którzy ostentacyjnie wyrażali „maseczkowy" sprzeciw. On dostał ostrzeżenie o „niepełnej przydatności do służby", ona grzywnę. Toczy się wobec niej postępowanie dyscyplinarne.
Detektyw z wydziału dochodzeniowo-śledczego jednego z poznańskich komisariatów nie miał maseczki, jadąc w październiku ubiegłego roku autobusem, wraz z innymi pasażerami. Na uwagę kierowcy miał wszcząć awanturę, nie chciał wysiąść ani założyć maski, więc wezwano policję. Patrol spisał notatkę i sprawa trafiła do komisariatu, gdzie policjant również przyszedł bez maski.
– Komendant miejski ze względu na lekceważące podejście do obowiązujących w czasie pandemii nakazów polecił wszcząć wobec funkcjonariusza postępowanie dyscyplinarne. I za nieprzestrzeganie zasad etyki zawodowej wymierzył mu karę ostrzeżenia o niepełnej przydatności do służby – mówi nam Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.