Ministerstwo Sprawiedliwości rozważa wprowadzenie przepisów mających ograniczyć wystąpienia czy demonstracje polityczne sędziów, a wzorem mają być rozwiązania prawne w Niemczech i Francji.

Te niemieckie przewidują, że sędziemu, który wypacza bieg sprawy na korzyść lub niekorzyść strony, grozi kara do pięciu lat więzienia.

Jak powiedział „Rzeczpospolitej" Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości i poseł PiS, przeprowadzone były prace analityczne nad zachodnimi regulacji pod kątem zastosowania ich w Polsce, ale nie zapadła jeszcze decyzja o ich wprowadzaniu.

Do tych informacji odniósł się w środę w "Radiu Zet" były sędzia Trybunału Konstytucyjnego, Wojciech Hermeliński. - Władze chcą tutaj odwołać się do paragrafu 339 niemieckiego kodeksu karnego, Strafgesetzbuch, który rzeczywiście wprowadził taki przepis przed laty, ale on był w Niemczech wykorzystywany dla rozliczenia tzw. zbrodniarzy w togach, chodzi tutaj o sędziów hitlerowskich, którzy posyłali do więzienia albo skazywali na śmierć niewinne osoby. A później, po zjednoczeniu Niemiec, też ten przepis był wykorzystywany dla rozliczenia komunistycznych sędziów NRD-owskich - przypomniał sędzia w stanie spoczynku, a zarazem były szef Państwowej Komisji Wyborczej.

Hermeliński stwierdził, że "jest w ogóle skandaliczny przepis, dla mnie to jest oburzające, że tego rodzaju przepisy się w prowadzi, bo po pierwsze to będzie kaganiec dla sędziów, bo istotą tego przepisu jest uniemożliwienie sędziom realizacji wyroku luksemburskiego".