Weźmy przykład rzeczników w sądach. Rzecznik taki musi mieć czas dla mediów. Orzeka rzadziej. W sytuacji, gdy rzecznicy zaczęli się niepochlebnie wypowiadać o sytuacji wokół Trybunału Konstytucyjnego, sądy otrzymywały regulaminy, które stanowiły, iż rzecznik ma orzekać minimum 90% swojego czasu pracy.
Ten sam minister mówił wcześniej, że polityka medialna jest ważna, żeby tłumaczyć wyroki a teraz ten sam minister mówi zupełnie coś innego. Dla mnie jest niewiarygodny!
Sędziowie Sądów Rejonowych mają zasadniczy wpływ na wybieranie KRS.
Chodzi o to, żeby w KRS zasiadały osoby silne, czymś wykazujące się. Na przykład w Krakowie celowo przeprowadzono prawybory, aby wskazać lidera. Natomiast Warszawa choć ma ogromną liczbę delegatów, to do tej pory takiego lidera nie ma, przez co na forum wypada fatalnie. Właśnie dlatego, żeby sędziowie nie mogli wyłonić silnego lidera, dzieli się okręgi. Wyraźnie zasadę „dziel i rządź" pokazuje załącznik do projektowanej ustawy.
Rola KRS jest taka, że ma nam dawać gwarancję, iż politycy nie będą mieć na nas wpływu. Sędzia nie będzie odbierać telefonów od lokalnej władzy. Nie będzie mu grozić postępowanie dyscyplinarne, bo chciał przeprowadzić dowód dla wyjaśnienia sprawy a usłyszy zarzut, że naraził budżet państwa na koszty. Silna Rada, która przestrzega konstytucji jest „solą w oku" każdego polityka.
Zawsze będzie grupa sędziów, która nie wygrała w wyborach, która będzie negować Radę - jak wiceminister Piebiak.