Jak pan odbiera decyzje Iustitii?
Łukasz Piebiak: Źle. Z uzasadnienia, które jest podawane, trudno wywnioskować, jakie były przyczyny podjęcia tego rodzaju decyzji. To fakt, że popierałem zmiany w sądownictwie i ustawy, które zostały uchwalone i teraz są wykonywane lub na etapie wdrożenia, ale nie jest to działalność niezgodna z celem stowarzyszenia. Uzasadnienie tej decyzji jest tak ogólnikowe, że trudno się do niego rzeczowo odnieść.
Ta decyzja zabolała?
Nie, bo się jej spodziewałem. Obecni szefowie Iustitii chcą zrobić pokazówkę. Jeśli ktoś nie zgadza się z Markiewiczem i jemu podobnymi, to jest zły. Otóż ja uważam zupełnie inaczej. Nigdy nie odpowiadała mi formuła stowarzyszenia wodzowskiego i Iustitia nigdy przedtem taka nie była. To cały czas jest stowarzyszenie sędziów, a nie forum ludzi, którymi rządzi odruch stadny. Nie może być tak, że jak ktoś nie zgadza się z wodzem, to zostaje wyrzucony za burtę. Istotnie, nie przyjmuję do wiadomości tezy, którą działalność Iustitii po ostatnich wyborach parlamentarnych można podsumować, że wszystko w sądownictwie działa dobrze, że KRS i Sąd Najwyższy to instytucje idealne, których poprzedniego kształtu należy bronić jak niepodległości. Mało tego. Wiem, że wielu sędziów myśli podobnie. Ale fakt, że ktoś myśli inaczej, nie jest powodem do wyrzucania ze stowarzyszenia, które nie jest niczyją własnością. To forum służące dyskusjom w ramach środowiska sędziowskiego i jako sędzia powinienem mieć prawo w nim być.
Będzie się pan odwoływał od tej decyzji?