Immunitet sędzi Morawiec uchylony przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego

Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego po dziesięciu godzinach orzekania uchyliła w poniedziałek tuż przed godziną 22. immunitet krakowskiej sędzi Beacie Morawiec. Orzeczenie nie jest prawomocne.

Aktualizacja: 13.10.2020 06:18 Publikacja: 12.10.2020 18:47

Beata Morawiec

Beata Morawiec

Foto: materiały prasowe

Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego rozstrzygała w poniedziałek o immunitecie sędzi Beaty Morawiec, byłej prezes Sądu Okręgowego w Krakowie i prezes Stowarzyszenia Sędziów Themis. Problemem był brak jawności i osoba sędziego, który miał decydować o immunitecie. Kolejne wnioski o wyłączenie zablokowały posiedzenie na wiele godzin.

Izba przystąpiła do rozstrzygnięcia sprawy po godz. 19. Posiedzenie  zakończyło się po 21.00. Izba zdecydowała o uchyleniu immunitetu. SN postanowił też o zawieszeniu sędzi w czynnościach służbowych i obniżeniu jej wynagrodzenia o 50 procent. Sprawę rozpoznawał jednoosobowo sędzia Adam Tomczyński. Postanowienie jest nieprawomocne, przysługuje od niego odwołanie do Wydziału II Izby Dyscyplinarnej.

- Można się było tego spodziewać, ale Izba Dyscyplinarna nie jest sądem, a sędzia Tomczyński nie jest sędzią Sądu Najwyższego - skomentował na antenie TVN24 adwokat Michał Wawrykiewicz z inicjatywy "Wolne sądy".

Wsparcie bez jawności

Sama sędzia nie przyjechała do Warszawy. Przed Sądem Najwyższym odbyła się krótka konferencja dla dziennikarzy, by pokazać poparcie środowiska dla koleżanki z Krakowa. Zaplanowana na godz. 11 rozprawa odbywała się w trybie niejawnym, choć trójka pełnomocników sędzi wystąpiła o jawność. Wnioski nie zostały uwzględnione. Kolejny wniosek – o wyłączenie sędziego Adama Tomczyńskiego – zablokował posiedzenie na kilka godzin. Naprędce zwołane na godz. 14 posiedzenie o wyłączenie sędziego Tomczyńskiego rozpoznawał inny sędzia ID – Adam Roch. To zakończyło się kolejnym wnioskiem o wyłączenie sędziego. Ten generował kolejne przerwy.

– To nie sędzia Morawiec ma się czego wstydzić. To nie ona żąda tajności postępowania. Przeciwnie, zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, by to postępowanie miało charakter transparentny. Tak się nie stało – mówił w przerwie posiedzenia adwokat Radosław Baszuk, obrońca sędzi Morawiec.

– Wszystkie wnioski obrońców o jawność postępowania w sprawie uchylenia immunitetu sędzi, o jego transparentność zostały oddalone. A przecież reformę sądownictwa uzasadniano właśnie transparentnością i jawnością postępowań – zaznaczyła sędzia Anna Korwin-Piotrowska, też obrończyni sędzi Morawiec.

Prokuratura Krajowa informuje, że zgodnie z ustaleniami śledczych sędzia Morawiec przyjęła wynagrodzenie za pracę na rzecz Sądu Apelacyjnego w Krakowie, której nie wykonała i nie miała wykonać.

Datowana na 11 lutego 2013 r. umowa na przygotowanie opracowania „Windykacja należności sądowych w aspekcie wydziału karnego” miała charakter fikcyjny. Służyła ukryciu wyprowadzenia środków Skarbu Państwa – napisano w komunikacie.

Umowa, według Prokuratury Krajowej, została podpisana w porozumieniu z ówczesnym dyrektorem Sądu Apelacyjnego w Krakowie i za zgodą ówczesnego prezesa tego sądu. Opracowanie dla sądu, które było przedmiotem umowy, nigdy nie powstało. Prokuratura chce postawić sędzi zarzuty przywłaszczenia środków publicznych i działania na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, a także naruszenia uprawnień jako funkcjonariusza publicznego i przyjęcia korzyści majątkowej w związku z jednym z wyroków wydanych przez skład orzekający pod przewodnictwem Morawiec.

Umowa wykonana

Sędzia Morawiec w rozmowie z „Rzeczpospolitą” już kilka tygodni temu zaprzeczyła zarzutom prokuratury. Zapewniała, że wszyscy wiedzą, iż ta umowa została wykonana na rzecz sądu, a nie żadnej firmy zewnętrznej. Więc nie ma mowy o wyprowadzaniu pieniędzy z sądów, bo wszystko działo się w strukturach sądu, a poza tym zostało zlecone przez przełożonego, czyli prezesa sądu, w 2013 r.

Sędzia Morawiec była prezesem Sądu Okręgowego w Krakowie w latach 2015–2017. Została odwołana przez ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę. W styczniu 2018 r. wniosła cywilny pozew przeciw ministrowi, w którym domagała się oficjalnych przeprosin na konferencji prasowej i finansowego zadośćuczynienia w kwocie 12 tys. zł, które minister miał wpłacić na fundację Dom Sędziego Seniora. Odwołując sędzię Morawiec z funkcji, Zbigniew Ziobro miał – według pozywającej – podać niezwiązane w żaden sposób z osobą prezes informacje o działaniach w śledztwie dotyczącym korupcji w krakowskich sądach.

W styczniu 2019 r. zapadł wyrok w sądzie pierwszej instancji. Jest nieprawomocny.

Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego rozstrzygała w poniedziałek o immunitecie sędzi Beaty Morawiec, byłej prezes Sądu Okręgowego w Krakowie i prezes Stowarzyszenia Sędziów Themis. Problemem był brak jawności i osoba sędziego, który miał decydować o immunitecie. Kolejne wnioski o wyłączenie zablokowały posiedzenie na wiele godzin.

Izba przystąpiła do rozstrzygnięcia sprawy po godz. 19. Posiedzenie  zakończyło się po 21.00. Izba zdecydowała o uchyleniu immunitetu. SN postanowił też o zawieszeniu sędzi w czynnościach służbowych i obniżeniu jej wynagrodzenia o 50 procent. Sprawę rozpoznawał jednoosobowo sędzia Adam Tomczyński. Postanowienie jest nieprawomocne, przysługuje od niego odwołanie do Wydziału II Izby Dyscyplinarnej.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Praca, Emerytury i renty
Płaca minimalna jeszcze wyższa. Minister pracy zapowiada rewolucję
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Sądy i trybunały
Trybunał Konstytucyjny na drodze do naprawy. Pakiet Bodnara oceniają prawnicy
Mundurowi
Kwalifikacja wojskowa 2024. Kobiety i 60-latkowie staną przed komisjami