Sam wyrażenie dezaprobaty jest traktowane bardzo poważnie. Byłoby zauważane także przez innych prawników w sądzie. W razie konieczności sędzia może napisać do szefa izby lub starszego wspólnika danego adwokata. W najgorszym razie może zgłosić sprawę danego adwokata do właściwego stowarzyszenia zawodowego. Cieszę się, że tylko raz musiałem powiedzieć do prawników, którzy się kłócili: „Panowie, nie pomagacie mi. Wychodzę z sali rozprawy na pięć minut."
W polskim systemie obowiązuje bardzo formalistyczne podejście do zasad dowodowych. Regulacje te często są wykorzystane przez prawników, którzy twierdzą, że brakuje konkretnego dokumentu, a zatem powództwo / obrona musi zakończyć się niepowodzeniem. Czy tak samo jest w Wielkiej Brytanii?
Nie. W sprawach cywilnych dokumentacja jest rozpatrywana dość nieformalnie. Oczywiście, inaczej jest, jeśli ważny dokument został wstrzymany (nieujawniony), kiedy trzeba było ujawnić go na znacznie wcześniejszym etapie, a teraz jest trudne lub niemożliwe, aby druga strona zajęła się kwestią której dokument dotyczy. W takiej sytuacji, może niesprawiedliwe byłoby przyjąć taki dokument. Może konieczne byłoby odroczenie sprawy, aby umożliwić drugiej stronie analizę znaczenia dokumentu, choć strona ujawniająca prawdopodobnie będzie musiała pokryć koszty wynikające z późnego ujawnienia.
Polski proces nawet w drobnych sprawach opiera się na opiniach biegłych (np. aby ocenić wartość samochodu, który został uszkodzony podczas zderzenia). Niedopuszczenie przez sąd nawet z urzędu dowodu z opinii eksperta może być powodem apelacji. Czy korzystanie z ekspertyzy jest powszechne w typowym procesie w Wielkiej Brytanii?
Tak, jednak dowody ekspertów są prawie zawsze drogie. Dlatego, jeżeli w typowym wypadku drogowym, takim jak ten podany jako przykład, można zrezygnować z opinii biegłego, sędzia może próbować ograniczyć koszty, np. poprzez przesłuchanie tylko jednego eksperta Możliwe jest oszacowanie wartości samochodu tylko na podstawie pisemnego materiału. W każdym razie należy zawsze uzyskać pozwolenie od sądu na wykorzystanie dowodu z opinii biegłego.
W Polsce każdy ma prawo do apelacji. Jest wnoszona prawie w każdej sprawie. W Polsce jest 11 sądów apelacyjnych i są one zobowiązane do ponownej kontroli wszystkich ustaleń faktycznych i oceny dowodów, a nawet uzupełnienia samodzielnie dowodów. Wiele apelacji można uznać za nieuzasadnione, bo mają tylko polemiczny charakter. Czy tak jest również w Wielkiej Brytanii?
Każdy ma prawo do odwołania, ale odwołanie może być dopuszczone tylko za zgodą sędziego pierwszej instancji lub sądu apelacyjnego. Aby dostać pozwolenie, apelacja musi mieć „realistyczną perspektywą sukcesu" i musi dotyczyć kwestii prawnych. Apelacje co do faktów są teoretycznie możliwe, ale w praktyce są wyjątkowo rzadkie (mogą dotyczyć tylko rażących błędów w ustaleniach). Gdyby sprawa była przedmiotem dwóch odwołań dodajemy wymaganie, że odwołanie musi dotyczyć kwestii, które są ważne z punktu widzenia ogólnego systemu prawa.
W Polsce nierzadko apelacja dotyczy sprawy o bardzo niskiej WPS, która nie zawiera żadnych problemów prawnych (np. sąd odwoławczy zajmuje się sprawami także o 100 zł, które nie obejmują żadnych sporów typu prawnego, a jedynie ponowną ocenę faktów... W jednej tylko apelacji warszawskiej sądy odwoławcze liczą kilkudziesięciu sędziów...
Taka sprawa nie uzyskałaby pozwolenia na odwołanie. To nie znaczy, że proste sprawy nie mogą czasami zawierać kwestii prawnych. Odwołania są również rozpatrywane przez trzech sędziów (w sądzie apelacyjnym). Jednak niektóre odwołania (np. z Trybunału Pracy i innych trybunałów trafiają do pojedynczego sędziego. Czasami niektóre apelacje rozpatruje tylko dwóch sędziów apelacyjnych, w celu zaradzenia rosnącym zaległościom. W sądzie apelacyjnym jest tylko 38 sędziów, a wielu z nich zajmuje się tylko apelacjami karnymi lub opracowuje np. raporty typu Woolfa, Briggsa itp. Wszystkie apelacje są scentralizowane w Londynie, niektóre sesje są jednak czasami przenoszone do dużych miast poza Londynem.
W Polsce poziom legislacji nie jest zbyt wysoki. Może wynika to z dużej liczby ustaw uchwalanych przez parlament. Sędziowie poświęcają wiele czasu na interpretacje niedopracowanych tekstów ustaw. Czy ten problem często pojawia się w Wielkiej Brytanii?
Ustawowa interpretacja zawsze może być trudna, między innymi z powodów wskazanych powyżej. Nie sądzę, że liczba nowych ustaw w ciągu roku zbliżałaby się do 1000 (w 2017 r. do dziś zostało uchwalonych 34 ustaw), ale mamy o wiele więcej prawa delegowanego, które jest uchwalane na podstawie ustawy.
Jaką radę mógłby pan dać, aby poprawić efektywność polskiej procedury?
Nie chcę udzielać żadnej! Jednakże nigdy nie jest złym pomysłem zobaczyć, jak sprawy są procedowane w innych systemach i zastanowić się, czy dzięki tym pomysłom nie można rozwiązać problemów krajowych.
—rozmawiali Aneta Łazarska i Stephen Terret
Anata Łazarska jest sędzią Sądu Okręgowego w Warszawie, dr Stephen Terrett jest dyrektorem i wykładowcą British Law Centre.