Sir prof. Bernard Rix: Sędziowie w Anglii są nadal poważani

sir prof. Bernard Rix | Sędzia Sądu Apelacyjnego na Kajmanach i w Singapurskim Sądzie Gospodarczym

Aktualizacja: 09.12.2017 16:52 Publikacja: 09.12.2017 14:00

Sir prof. Bernard Rix: Sędziowie w Anglii są nadal poważani

Foto: 123RF

Polskie sądownictwo przeżywa dziś trzęsienie ziemi. Przed nami jeszcze reforma procedury cywilnej. Jest pan jednym z najbardziej cenionych brytyjskich prawników, pionierem reformy Woolfa. Czy zechce się pan podzielić doświadczeniami z tej reformy?

sir Bernard Rix: Najpierw warto wskazać na różnice systemów. W systemie common law na stanowisko sędziów są mianowani najbardziej doświadczeni praktykujący prawnicy, i to stosunkowo późno, w wieku ok. 50 lat. Mamy też o wiele mniej sędziów: tylko 12 w Sądzie Najwyższym, około 38 w Sądzie Apelacyjnym w Anglii i Walii, około 105 w Sądzie Wysokim (High Court), około 1200 w sądach (County Court). W sprawach karnych orzekają ławnicy, którzy pracują jako wolontariusze i za darmo. Dane nie obejmują Irlandii Północnej i Szkocji.

W Wielkiej Brytanii zostały wdrożone wielkie reformy, tj. Woolf Report 1996 i Briggs Report 2016? Czego dotyczyły?

Zmiany były konieczne z uwagi na cięcia rządowego wsparcia pomocy prawnej. Reformy Woolfa dotyczyły przede wszystkim modernizacji i uproszczenia procedury, zwiększenia kontroli sądu nad procesem, przeciwdziałania przewlekaniu procesów przez pełnomocników i niewykonywaniu sędziowskich nakazów, zapewnienia większej elastyczności proceduralnej oraz dostępu do wymiaru sprawiedliwości poprzez wprowadzenie systemu „no win, no fee" („jak przegrasz, to nie zapłacisz").

Reformy Jacksona w 2013 r. wprowadziły kwalifikowane przenoszenie kosztów w jedną stronę. Zwycięski powód odzyska koszty w zwykły sposób, ale jeśli przegra, nie zapłaci za koszty pozwanego. Dotyczy to tylko spraw o szkody na osobie.

Raport Briggsa, jeszcze niewdrożony, jest najnowszym z raportów napisanych przez sędziów (na prośbę rządu). Analizuje obecną sytuację w systemie prawnym. Jego główne założenia to utworzenie sądu internetowego dla dochodzenia niewielkich roszczeń. Strony będą przedstawiać roszczenia i dowody online, a system ma ułatwić alternatywne rozstrzygnięcia sporu i podpisanie ugody. System nie wyklucza osądzenia sprawy przed sędzią.

Reforma Woolfa nie przyniosła wszystkich spodziewanych korzyści. Nie udało się uprościć prawa procesowego ani poszerzyć dostępu do wymiaru sprawiedliwości, poprzez zmniejszenie kosztów postępowania sądowego. Przeciwnie, koszty wzrosły. Niemniej zwiększyła się kontrola sądu dzięki zarządzaniu procesem. Przygotowanie sprawy pozostaje w rękach prawników, ale sędziowie mogą ich zmusić do wczesnej analizy problemów, oszacowania efektywności procesu i czasu jego trwania oraz poszukiwania alternatywnych sposobów rozwiązywania sporów.

W Polsce niedawna kampania rządowa zawierała billboardy obrazujące przykłady osądzenia/skazania sędziego za przestępstwo lub niewłaściwe zachowanie. Ma to przekonać społeczeństwo o potrzebie reformy „nadzwyczajnej kasty sędziów". Czy kiedykolwiek w Wielkiej Brytanii zdarzyły się takie kampanie?

Byłoby nie do pomyślenia, aby rząd przeprowadził publiczną kampanię przeciwko sędziom. Niedawno, gdy w kontekście brexitu do Sądu Najwyższego trafił spór o to, czy parlament musi głosować za rozpoczęciem procedury w art. 50, pojawiły się artykuły prasowe nazywające sędziów wrogami ludu (gdy sędziowie stwierdzili, że parlament musi głosować za wyjściem z UE, zanim rząd mógł uruchomić art. 50). Rząd był zdecydowanie krytykowany, bo niewystarczająco zdecydowanie potępił taki język mediów. Niezawisłość sądownictwa jest centralną zasadą konstytucyjną w Wielkiej Brytanii. Na szczęście, nawet w czasach zanikającego szacunku dla każdego, kto ma władzę, sędziowie w Anglii są nadal poważani.

Czy sędziowie Wielkiej Brytanii są usuwalni, a jeśli tak, to w jaki sposób?

Sędziowie wyższego szczebla mogą być odwołani jedynie w wyniku głosowania w parlamencie. W ostatnich latach wprowadzono nową formalną procedurę składania skarg przez osobę, która czuje się pokrzywdzona przez sędziego. To może skutkować naganą. Jedna taka nagana dla sędziego Sądu Najwyższego spowodowała jego rezygnację.

Ile spraw przypada na jednego sędziego w Wielkiej Brytanii?

Nie sądzę, że są jakieś statystyki. Sytuacja będzie bardzo odmienna w różnych sądach. W sądach pierwszej instancji, w których jest najwięcej spraw, jest ich prawdopodobnie dużo. W Sądzie Najwyższym obrót jest znacznie mniejszy. Rozpatruje około 90 spraw rocznie (ta liczba jest sumą wszystkich odwołań cywilnych i karnych).

W moim sądzie sędzia nigdy nie musiał się zajmować określoną liczbą spraw rocznie. Ważne było jednak bieżące dostosowywanie liczby sędziów do aktualnego wpływu spraw.

Ile czasu zajmuje sądowi wydanie orzeczenia w typowym sporze cywilnym, po złożeniu pozwu i rozpoczęciu rozprawy?

Jeśli roszczenie zostanie przydzielone do kategorii „małych roszczeń" lub „toru", to sprawa jest rozpatrywana stosunkowo szybko. Podobnie jest z „szybkim torem". Jeśli chodzi o sprawy wielotorowe, które zawierają bardziej złożone i większe spory, gdy spór może rozpoczynać się w sądzie wysokim, od złożenia pozwu do wyroku proces może trwać od 18 miesięcy do dwóch lat. Z drugiej strony wiem z doświadczenia, że jeśli strony chętnie współpracują, to do pełnego procesu przed sądem może dojść w ciągu około 10 dni, a wyrok wydaje się w ciągu kilku kolejnych. Z drugiej strony, największy i najbardziej złożony proces sądowy może zająć kilka lat.

Ile czasu zajmuje wydanie wyroku?

Sędziowie w Anglii często wydają orzeczenia bezpośrednio po zakończeniu rozprawy. Wówczas orzeczenie ustne jest nagrane, a transkrypcja jest później poprawiona i opublikowana. Pewnego razu wydałem wyrok bezpośrednio po rozprawie, który napisałem nocą, pod koniec dwutygodniowej rozprawy. Wydanie wyroku zajęło mi kilka godzin. W bardziej skomplikowanych sprawach sędziowie mogą zwlekać z wygłoszeniem wyroku. Przygotowują pełną wersję na piśmie. Zazwyczaj takie „opóźnienie" trwa ok. miesiąca.

W Polsce sądy rozpoznają ok. 15 mln spraw rocznie. W Wielkiej Brytanii rocznie wpływa ok. 1,6 mln roszczeń cywilnych, z których tylko ok. 60 tys. przechodzi na pełną rozprawę. Statystyki wskazują, że od 3,0 proc. do 3,5 proc. wszystkich roszczeń jest kierowanych na rozprawę. Jak to się dzieje, że Wielka Brytania ma o wiele mniej spraw i tak mało procesów?

Te dane pochodzą z 2015 r. W 2016 r. wpłynęło ok. 1,8 mln spraw, z czego tylko 52 926 przeszło do fazy procesu. Od 2000 r. liczba spraw w sądach wahała się od 2,1 mln spraw w 2006 r. do 1,4 mln spraw w 2012 r. Liczby te nie obejmują jednak roszczeń cywilnych wniesionych do różnych trybunałów, np. Trybunału Pracy, Trybunału ds. Imigracji i Azylu, Trybunału Nieruchomości, do komisarzy podatkowych czy wniesionych do sądu wyższego.

Co do przyczyn tych różnic między Polską i Anglią mogą tylko zgadywać.

A może po prostu Brytyjczycy są mniej konfliktowi?

Jeśli tak, to myślę, że to rozsądna cecha! Chociaż dostęp do wymiaru sprawiedliwości jest konieczną i żywotną częścią demokratycznego państwa prawa i pokoju obywatelskiego.

Polska procedura nie czyni wielkiej różnicy między drobnymi i skomplikowanymi sprawami. Jak to wygląda w modelu brytyjskim?

Zasadniczo niższy sąd, w którym rozstrzygana jest największa liczba spraw cywilnych, ma inne procedury niż wyższy, w którym składane są najbardziej złożone roszczenia i sprawy.

Nasi sędziowie spędzają dużo czasu na pisaniu uzasadnień orzeczeń, które wyjaśniają ich ocenę dowodów i prawa. Czy sędziowie z Wielkiej Brytanii są zobowiązani do pisania uzasadnień wyroków po zakończeniu procesu sądowego? Jeśli nie, to skąd strony wiedzą, czy jest powód do odwołania się od wyroku?

Każdy wyrok musi być uzasadniony i jest to bardzo duże obciążenie. W prostych sprawach uzasadnienie może być krótkie. W trudnych wyrok może być dość długi. Najdłuższy wyrok, jaki musiałem kiedykolwiek napisać, miał około 600 paragrafów. Natomiast uzasadnienia wyroków nie są kwestionowane z powodu ich objętości – apelacja jest dopuszczalna tylko w przypadku błędów wyroku.

Polska procedura cywilna zobowiązuje strony do koncentracji dowodów. W rezultacie sądy są zarzucone nieraz setkami dokumentów, akta sądowe liczą kilkadziesiąt tomów. Pełnomocnicy nie starają się nawet dokonać selekcji okoliczności spornych ani tym bardziej dowodów. Jak to wygląda w Anglii?

W Anglii generalnie nie ma obowiązku składania dowodów na początku postępowania. Sprawa rozpoczyna się od złożenia formularza roszczenia. Następnym krokiem jest „argumentowanie" sprawy. Pisma procesowe mają na celu krótkie opisanie faktów i kwestii prawnych. Ujawnianie i produkcja dokumentów jest kolejnym etapem. Strony już wiedzą, jakie kwestie faktyczne i prawne są sporne. Strony są zobowiązane ujawnić dokumenty, które są „istotne"dla spornych kwestii (nawet jeśli nie są dla nich korzystne). Później są składane zeznania świadków lub ekspertyzy. W czwartym etapie wszystkie dokumenty obu stron są łączone i przygotowane na rozprawę. Prawnicy zaangażują się w przygotowanie ujednoliconego pakietu materiałów i to jest bardzo pomocne dla sądu. Jeśli okaże się, że dokumenty ujawniony na trzecim etapie są nieistotne lub nieprzydatne dla sądu, nie są załączone do ujednoliconego pakietu.

Na czym polega udzielanie tej pomoc sądowi?

Jest to podstawowa doktryna postępowania sądowego w Anglii. Nieprofesjonalnym zachowaniem dla prawników byłoby pozostawienie sędziego bez wskazówek i pomocy, aby sam musiał znaleźć odpowiednie fragmenty umowy lub odpowiednie dokumenty. Dotyczy to także osób samodzielnie występujących przed sądem.

Jak reaguje brytyjski sędzia, gdy prawnicy nie są przygotowani lub nie pomagają w zrozumieniu sprawy?

Sam wyrażenie dezaprobaty jest traktowane bardzo poważnie. Byłoby zauważane także przez innych prawników w sądzie. W razie konieczności sędzia może napisać do szefa izby lub starszego wspólnika danego adwokata. W najgorszym razie może zgłosić sprawę danego adwokata do właściwego stowarzyszenia zawodowego. Cieszę się, że tylko raz musiałem powiedzieć do prawników, którzy się kłócili: „Panowie, nie pomagacie mi. Wychodzę z sali rozprawy na pięć minut."

W polskim systemie obowiązuje bardzo formalistyczne podejście do zasad dowodowych. Regulacje te często są wykorzystane przez prawników, którzy twierdzą, że brakuje konkretnego dokumentu, a zatem powództwo / obrona musi zakończyć się niepowodzeniem. Czy tak samo jest w Wielkiej Brytanii?

Nie. W sprawach cywilnych dokumentacja jest rozpatrywana dość nieformalnie. Oczywiście, inaczej jest, jeśli ważny dokument został wstrzymany (nieujawniony), kiedy trzeba było ujawnić go na znacznie wcześniejszym etapie, a teraz jest trudne lub niemożliwe, aby druga strona zajęła się kwestią której dokument dotyczy. W takiej sytuacji, może niesprawiedliwe byłoby przyjąć taki dokument. Może konieczne byłoby odroczenie sprawy, aby umożliwić drugiej stronie analizę znaczenia dokumentu, choć strona ujawniająca prawdopodobnie będzie musiała pokryć koszty wynikające z późnego ujawnienia.

Polski proces nawet w drobnych sprawach opiera się na opiniach biegłych (np. aby ocenić wartość samochodu, który został uszkodzony podczas zderzenia). Niedopuszczenie przez sąd nawet z urzędu dowodu z opinii eksperta może być powodem apelacji. Czy korzystanie z ekspertyzy jest powszechne w typowym procesie w Wielkiej Brytanii?

Tak, jednak dowody ekspertów są prawie zawsze drogie. Dlatego, jeżeli w typowym wypadku drogowym, takim jak ten podany jako przykład, można zrezygnować z opinii biegłego, sędzia może próbować ograniczyć koszty, np. poprzez przesłuchanie tylko jednego eksperta Możliwe jest oszacowanie wartości samochodu tylko na podstawie pisemnego materiału. W każdym razie należy zawsze uzyskać pozwolenie od sądu na wykorzystanie dowodu z opinii biegłego.

W Polsce każdy ma prawo do apelacji. Jest wnoszona prawie w każdej sprawie. W Polsce jest 11 sądów apelacyjnych i są one zobowiązane do ponownej kontroli wszystkich ustaleń faktycznych i oceny dowodów, a nawet uzupełnienia samodzielnie dowodów. Wiele apelacji można uznać za nieuzasadnione, bo mają tylko polemiczny charakter. Czy tak jest również w Wielkiej Brytanii?

Każdy ma prawo do odwołania, ale odwołanie może być dopuszczone tylko za zgodą sędziego pierwszej instancji lub sądu apelacyjnego. Aby dostać pozwolenie, apelacja musi mieć „realistyczną perspektywą sukcesu" i musi dotyczyć kwestii prawnych. Apelacje co do faktów są teoretycznie możliwe, ale w praktyce są wyjątkowo rzadkie (mogą dotyczyć tylko rażących błędów w ustaleniach). Gdyby sprawa była przedmiotem dwóch odwołań dodajemy wymaganie, że odwołanie musi dotyczyć kwestii, które są ważne z punktu widzenia ogólnego systemu prawa.

W Polsce nierzadko apelacja dotyczy sprawy o bardzo niskiej WPS, która nie zawiera żadnych problemów prawnych (np. sąd odwoławczy zajmuje się sprawami także o 100 zł, które nie obejmują żadnych sporów typu prawnego, a jedynie ponowną ocenę faktów... W jednej tylko apelacji warszawskiej sądy odwoławcze liczą kilkudziesięciu sędziów...

Taka sprawa nie uzyskałaby pozwolenia na odwołanie. To nie znaczy, że proste sprawy nie mogą czasami zawierać kwestii prawnych. Odwołania są również rozpatrywane przez trzech sędziów (w sądzie apelacyjnym). Jednak niektóre odwołania (np. z Trybunału Pracy i innych trybunałów trafiają do pojedynczego sędziego. Czasami niektóre apelacje rozpatruje tylko dwóch sędziów apelacyjnych, w celu zaradzenia rosnącym zaległościom. W sądzie apelacyjnym jest tylko 38 sędziów, a wielu z nich zajmuje się tylko apelacjami karnymi lub opracowuje np. raporty typu Woolfa, Briggsa itp. Wszystkie apelacje są scentralizowane w Londynie, niektóre sesje są jednak czasami przenoszone do dużych miast poza Londynem.

W Polsce poziom legislacji nie jest zbyt wysoki. Może wynika to z dużej liczby ustaw uchwalanych przez parlament. Sędziowie poświęcają wiele czasu na interpretacje niedopracowanych tekstów ustaw. Czy ten problem często pojawia się w Wielkiej Brytanii?

Ustawowa interpretacja zawsze może być trudna, między innymi z powodów wskazanych powyżej. Nie sądzę, że liczba nowych ustaw w ciągu roku zbliżałaby się do 1000 (w 2017 r. do dziś zostało uchwalonych 34 ustaw), ale mamy o wiele więcej prawa delegowanego, które jest uchwalane na podstawie ustawy.

Jaką radę mógłby pan dać, aby poprawić efektywność polskiej procedury?

Nie chcę udzielać żadnej! Jednakże nigdy nie jest złym pomysłem zobaczyć, jak sprawy są procedowane w innych systemach i zastanowić się, czy dzięki tym pomysłom nie można rozwiązać problemów krajowych.

—rozmawiali Aneta Łazarska i Stephen Terret

Anata Łazarska jest sędzią Sądu Okręgowego w Warszawie, dr Stephen Terrett jest dyrektorem i wykładowcą British Law Centre.

Polskie sądownictwo przeżywa dziś trzęsienie ziemi. Przed nami jeszcze reforma procedury cywilnej. Jest pan jednym z najbardziej cenionych brytyjskich prawników, pionierem reformy Woolfa. Czy zechce się pan podzielić doświadczeniami z tej reformy?

sir Bernard Rix: Najpierw warto wskazać na różnice systemów. W systemie common law na stanowisko sędziów są mianowani najbardziej doświadczeni praktykujący prawnicy, i to stosunkowo późno, w wieku ok. 50 lat. Mamy też o wiele mniej sędziów: tylko 12 w Sądzie Najwyższym, około 38 w Sądzie Apelacyjnym w Anglii i Walii, około 105 w Sądzie Wysokim (High Court), około 1200 w sądach (County Court). W sprawach karnych orzekają ławnicy, którzy pracują jako wolontariusze i za darmo. Dane nie obejmują Irlandii Północnej i Szkocji.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Praca, Emerytury i renty
Płaca minimalna jeszcze wyższa. Minister pracy zapowiada rewolucję
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Sądy i trybunały
Trybunał Konstytucyjny na drodze do naprawy. Pakiet Bodnara oceniają prawnicy
Mundurowi
Kwalifikacja wojskowa 2024. Kobiety i 60-latkowie staną przed komisjami