O kształceniu na odległość na studiach (część 2)

e-Learning wymaga dyscypliny od kadry i studentów.

Aktualizacja: 18.04.2020 09:12 Publikacja: 18.04.2020 00:01

O kształceniu na odległość na studiach (część 2)

Foto: Adobe Stock

Normą ogólną jest art. 67 ust. 4 ustawy z 20 lipca 2018 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (tekst jedn. DzU z 2020 r. poz. 85), który stanowi, że „jeżeli pozwala na to specyfika kształcenia na studiach na określonym kierunku, część efektów uczenia się objętych programem studiów może być uzyskana w ramach zajęć prowadzonych z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość przy wykorzystaniu infrastruktury i oprogramowania zapewniających synchroniczną i asynchroniczną interakcję między studentami i osobami prowadzącymi zajęcia".

Przepis wskazuje więc na ocenę ogólną (wyłączoną przez bieżącą sytuację), czy specyfika kierunku pozwala na część efektów uczenia się z wykorzystaniem kształcenia na odległość przy pomocy specjalistycznych narzędzi informatycznych. Ważne jest wskazanie na poziomie ustawy, że proces dydaktyczny powinien mieć formułę kontaktu asynchronicznego i synchronicznego.

Czytaj też:

Koronawirus: o kształceniu na odległość na studiach

Zdalne obrony na uczelniach

Nagłe obciążenie wykładowców

Wiadomo, że e-learning sprowadza się raczej do kontaktu asynchronicznego, zatem do prezentowania różnego rodzaju materiałów dydaktycznych studentom bez zachowania jedności miejsca i czasu wykładowca–student.

Materiały mogą być różnorakie: nagrania audio lub wideo tak wykładów, jak i szkoleń, projektów, realizacji z badań itp., materiały (testy, zadania do rozwiązania itp.) interaktywne, czyli zakładające pewną interakcję ze strony studenta bez zachowania zasady bezpośredniości (np. aktywacja testu na platformie e-learningowej w zaplanowanym przez wykładowcę czasie i będąca do rozwiązania w określonym przedziale czasu). Formuł jest wiele. Takie materiały dydaktyczne są często atrakcyjne dla studenta, ponieważ może on przyswajać je w dowolnym miejscu i czasie. Od studenta zależy wybór percepcji materiałów, tak by proces dydaktyczny był efektywny (w ogóle dydaktyka e-learning wymaga wysokiej samodyscypliny studenta). Wyzwaniem jest natomiast prowadzenie zajęć w formule kontaktu synchronicznego, zatem w czasie rzeczywistym. Chodzi o zapewnienie jakiegokolwiek kontaktu z wykładowcą. Dziś taka interpretacja art. 67 ust. 4 jest istotna, bo kadra akademicka została nagle obciążona uzyskiwaniem pełni efektów kształcenia przy użyciu technik kształcenia na odległość. Takich wymogów może nie spełniać samo prezentowanie zadań do rozwiązania studentom bez jakiegokolwiek ich objaśnienia (chyba że są dołączane określone teksty źródłowe, ćwiczenia do podręcznika itp.).

Tak czy inaczej, rozwiązaniem jest zapewnienie jakiejkolwiek możliwości kontaktu studenta z wykładowcą. Wydaje się, że minimum może być choćby dyżur pracownika naukowego w określonych godzinach i możliwość kontaktu za pomocą platform albo komunikatorów internetowych. Bardzo dobrym rozwiązaniem są webinaria (czyli telekonferencje dydaktyczne), choćby fakultatywne (obok kontaktu asynchronicznego). Wymaga to jednak dobrej infrastruktury i specjalistycznego oprogramowania.

Ważne wymagania

Zasady kształcenia na odległość ustawodawca doprecyzował w rozporządzeniu ministra nauki i szkolnictwa wyższego z 27 września 2018 r. w sprawie studiów (DzU z 2018 r., poz. 1861). Rozdział 5 tego aktu prawnego poświęcony został kształceniu na odległość. Za dydaktykę odpowiadającą dyrektywnie jakości kształcenia organizowaną w formie e-learningu prawodawca uznał taką, która spełnia łącznie (bardzo ważne!) następujące wymagania (§ 12 rozporządzenia):

1) nauczyciele akademiccy i inne osoby prowadzące zajęcia są przygotowani do wykorzystania metod i technik kształcenia na odległość, a realizacja zajęć jest na bieżąco kontrolowana przez uczelnię;

2) dostęp do infrastruktury informatycznej i oprogramowania umożliwia synchroniczną i asynchroniczną interakcję między studentami a nauczycielami akademickimi i innymi osobami prowadzącymi zajęcia;

3) zapewniono materiały dydaktyczne opracowane w formie elektronicznej;

4) studenci mają możliwość osobistych konsultacji z nauczycielami akademickimi i innymi osobami prowadzącymi zajęcia w siedzibie uczelni lub w jej filii;

5) weryfikacja efektów uczenia się odbywa się poprzez bieżącą kontrolę postępów w nauce, z tym że zaliczenia i egzaminy kończące określone zajęcia odbywają się w siedzibie uczelni lub w jej filii;

6) studenci odbyli szkolenia przygotowujące do udziału w tych zajęciach.

Warto wskazać, że w obecnych warunkach i wobec natychmiastowej konieczności wdrożenia kształcenia na odległość za niespełnialną należy uznać przynajmniej część wymogów określonych w rozporządzeniu (np. pkt 6, który jest istotny z punktu widzenia przeciwdziałania wykluczeniu cyfrowemu, o czym za chwilę). § 12 pkt 2 rozporządzenia o pomocniczości kształcenia w formule e-learningu w ramach zajęć praktycznych jest obecnie normą pustą, skoro uczelnie są zamknięte.

Wymogi nie do spełnienia

Przepisy zezwalały w uzasadnionych przypadkach na przeprowadzanie egzaminów kończących określone zajęcia, za zgodą rektora, poza siedzibą uczelni lub poza jej filią, z wykorzystaniem technologii informatycznych zapewniających kontrolę przebiegu egzaminu i jego rejestrację. Najefektywniejsza formuła to zatem egzamin ustny rejestrowany na platformie, która zapewnia archiwizację tego procesu. Dyskusyjne jest archiwizowanie testów wykonywanych przez studenta, chociaż archiwizowanie pytań testowych wielokrotnego wyboru, które wyświetlane są przez krótki czas (znacznie redukujący możliwość oszustw egzaminacyjnych), wydaje się dopuszczalne. Rejestracja odpowiedzi wynika z istoty takiej formuły egzaminowania. O konieczności szerszej akceptacji egzaminów w formule e-learningu wynikającej z niezwykłości sytuacji mówił minister nauki i szkolnictwa wyższego.

Pewne uwagi można sformułować odnośnie do pośpiesznie wydanego przez ministra nauki rozporządzenia z 11 marca 2020 r. ws. czasowego ograniczenia funkcjonowania niektórych podmiotów systemu szkolnictwa wyższego i nauki w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem Covid-19. W tym akcie prawnym zniesiono limit punktów ECTS, jaki może być uzyskany w kształceniu z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość, określony w programach studiów. To oczywiste, natomiast ustawodawca, zawieszając kształcenie tradycyjne, dopuścił (nie nakazał!) prowadzenie zajęć z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość, niezależnie od tego, czy zostało to przewidziane w programie tego kształcenia (§ 1 pkt 2 rozporządzenia). To, czego w rozporządzeniu bezwzględnie brakuje, to ograniczenie (choćby czasowe) wymogów, o których mowa w § 12 pkt 1 rozporządzenia w sprawie studiów, bowiem wymogi tam określone normatywnie obowiązują, a są w tak krótkim okresie – jak już wskazano – niekiedy nie do spełnienia.

Uczelnie powinny zwrócić uwagę na: zapewnienie studentom dostępu do platform e-learningowych, kontrolę działań kadry akademickiej i pomoc szkoleniową, zwrócić uwagę kadrze akademickiej na zapewnienie (choćby minimalnie) kontaktu synchronicznego. Nie można za taki uznać kontaktu mailowego, ponieważ nie spełnia on cechy kontaktu synchronicznego. Wystarczy natomiast zapewnienie kontaktu w formule komunikatora (czatu), np. na popularnych obecnie platformach e-learningowych (także w pakietach oprogramowania biurowego, w tym korporacyjnego, lub innych komunikatorów).

Nie dla wszystkich

Odrębnym problemem są kwestie techniczne, które można jedynie zasygnalizować. Wiele platform popularnie teraz wykorzystywanych przez wszystkie uczelnie na świecie cierpi na pewne dysfunkcje wynikające z przeciążenia sieci. Bardzo poważny jest natomiast problem wykluczenia cyfrowego części studentów z przyczyn losowych (np. brak dostępności do łącza internetowego lub wydajnego sprzętu komputerowego w ramach kwarantanny).

Nie wszystkie tego typu problemy da się rozwiązać, używając wydajnych obecnie smartfonów. Część – miejmy nadzieję, że niewielka – studentów może też nie dysponować środkami do nabycia odpowiedniego sprzętu (oprogramowanie dostarcza uczelnia w ramach wykupionych licencji albo narzędzi open-source). Wreszcie jest część studentów cierpiących na indywidualne uwarunkowania osłabiające przyswajanie wiedzy w formule e-learningu. Ci bez specjalnego wsparcia mogą być najbardziej poszkodowani i trzeba o nich pamiętać. Dla nich właściwszy jest kontakt synchroniczny, podobnie jak zajęcia specjalne (np. tutorskie).

Trzeba również pamiętać, że efektywność e-kształcenia wymaga odpowiedzialności zarówno kadry akademickiej, jak i studentów. Nauczyciele akademiccy wkładają w tę formułę kształcenia w obecnych warunkach wiele pracy, dostarczając materiały objęte prawami autorskimi. Misja kształcenia i etos akademicki wymagają uwzględnienia nadzwyczajnych warunków, w jakich się znajdujemy.

Autor jest doktorem habilitowanym prawa,

wykładowcą na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego

Normą ogólną jest art. 67 ust. 4 ustawy z 20 lipca 2018 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (tekst jedn. DzU z 2020 r. poz. 85), który stanowi, że „jeżeli pozwala na to specyfika kształcenia na studiach na określonym kierunku, część efektów uczenia się objętych programem studiów może być uzyskana w ramach zajęć prowadzonych z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość przy wykorzystaniu infrastruktury i oprogramowania zapewniających synchroniczną i asynchroniczną interakcję między studentami i osobami prowadzącymi zajęcia".

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP