Umowa, dzięki której spółka Projekt Saska przejęła niezwykle cenne tereny w Warszawie, jest nieważna – orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie. Wyrok jest przełomowy, to sukces prokuratury, której udało się podważyć umowę sprzed 16 lat.
Chodzi o 32 ha ogródków działkowych w dzielnicy Praga-Południe, położone niedaleko Stadionu Narodowego i świetnie skomunikowane z centrum miasta. To teren wart fortunę – co najmniej 142 mln zł – niemal tyle co słynna działka Chmielna 70 sprzed Pałacu Kultury i Nauki, od której zaczęła się afera reprywatyzacyjna.
Ta sprawa jest zresztą podobna. Dlatego że najpierw grunt oddano spółce, która z przedwojennymi właścicielami nie miała nic wspólnego. Poza tym rząd zapłacił już w przeszłości odszkodowanie za zabranie tych terenów.
– Gdyby nie prokuratura, beneficjentem byłaby prywatna spółka, która kupiła roszczenia od osób niemających żadnego tytułu prawnego do tego terenu – mówi nam Andrzej Szeliga, prokurator regionalny w Warszawie.
Kolekcjonerskie akcje
Kulisy tej reprywatyzacji poznajemy z pozwu prokuratury, do którego dotarła „Rzeczpospolita".