Złodzieje z kalkulatorem

Do ponad 400 tys. wzrosła liczba drobnych kradzieży, które są wykroczeniem. To efekt zmiany prawa.

Aktualizacja: 03.11.2015 11:47 Publikacja: 02.11.2015 20:08

Złodzieje z kalkulatorem

Foto: 123RF

Markowe trunki, kosmetyki czy drobny sprzęt RTV – te towary najczęściej kradną złodzieje, a ściągając je ze sklepowych półek, pilnują, by łup był wart do 437 zł, bo do tej sumy kradzież jest dziś wykroczeniem, za które grozi jedynie grzywna. Powyżej tej kwoty – to już przestępstwo.

Podwyższenie kwoty stanowiącej granicę między wykroczeniem a przestępstwem okazało się brzemienne w skutki. Lawinowo wzrosła liczba kradzieży uznawanych za wykroczenia: w 2014 r. było ich ponad 400 tys., czyli o 56 tys. więcej niż w roku poprzednim – wynika z danych MSW o stanie bezpieczeństwa w kraju, które przeanalizowała „Rzeczpospolita".

– Złodzieje kradną z kalkulatorem w ręce. Wiedzą, że gdy wyniosą towar do określonej wartości, to praktycznie są bezkarni, bo grozi im tylko grzywna, której zwykle nie można ściągnąć – mówi nam Adam Suliga, ekspert Polskiej Izby Handlu.

Trunek i wiertarka

Przez lata 250 zł było kwotą, do której kradzież uznawano za wykroczenie. Jesienią 2013 r. tę granicę podniesiono do wysokości kwoty stanowiącej jedną czwartą najniższego wynagrodzenia – w 2014 r. było to 420 zł, teraz 437 zł.

Złodziejska „branża" szybko się przestawiła i zmodyfikowała sposób działania: kradnie tak, by podpaść pod wykroczenie. Statystyki potwierdzają ten trend. Liczba przestępstw (kradzieży) spadła w ubiegłym roku o ok. 19 proc. – do 173 tys. (z 214 tys. w 2013 r.). Z kolei liczba kradzieży uznanych za wykroczenia wzrosła ze 344 tys. do 400 tys. (o ok. 16 proc.).

– Okradane są głównie sklepy samoobsługowe, coraz częściej w mniejszych miastach. Złodzieje wynoszą to, co łatwo im sprzedać: alkohol, odzież, kawę i drobny sprzęt RTV, AGD – mówi Adam Suliga.

Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji zauważa: – W marketach budowalnych są to kradzieże elektronarzędzi: wiertarek czy szlifierek. Kosztują kilkaset złotych, więc czyn jest wykroczeniem.

Drobni złodzieje są też wyjątkowo mobilni. W swoich miastach są znani policjantom, więc urządzają rajdy po kraju.

Złodziejskie szajki

– Kiedy wpadną, twierdzą, że kradzież zdarzyła im się pierwszy raz, a policjanci nie są w stanie sprawdzić, z kim mają do czynienia, bo nie ma rejestru osób popełniających wykroczenia – tłumaczy Suliga. Dodaje, że Polska Izba Handlu już dawno alarmowała, że trzeba zmiany prawa, by policja mogła gromadzić także dane o sprawcach wykroczeń, a nie tylko przestępstw. Na razie bez skutku.

W praktyce „skruszony" sprawca to często notoryczny złodziej, dla którego kradzież jest sposobem na życie. Jak złapany w Warszawie mężczyzna kradnący paliwo. – Pilnował się i tankował za kwotę, która nie narażała go na odpowiedzialność za przestępstwo – mówi Mariusz Mrozek, rzecznik stołecznej policji. Ale raz nalał do baku za dużo, a policjanci uznali jego działanie za tzw. czyn ciągły, więc spotka go surowsza kara. Jednostkowych kradzieży często dokonują szajki. W jednym z marketów wpadło trzech złodziei alkoholu. Okazało się, że w aucie mieli 60 butelek.

Zmiana prawa, która miała szczytny cel: przyspieszyć postępowania i odciążyć policjantów od papierkowej roboty (przy wykroczeniach jest jej mniej) przyniosła uboczny efekt. Rozzuchwaliła złodziei.

– Dzisiaj wykroczeniem jest kradzież tabletu, telefonu czy roweru. To nie powinno uchodzić złodziejom na sucho – podkreśla Suliga.

– Jeżeli obniżamy wartość skradzionego mienia, dzięki czemu czyn staje się wykroczeniem, to robimy podarunek przestępcom – ocenia prof. Brunon Hołyst, kryminolog.

Za kradzież będącą wykroczeniem grozi mandat do 500 zł, a gdy wniosek trafi do sądu – grzywna do 5 tys. zł lub ograniczenie wolności. Za przestępstwo do pięciu lat więzienia.

Markowe trunki, kosmetyki czy drobny sprzęt RTV – te towary najczęściej kradną złodzieje, a ściągając je ze sklepowych półek, pilnują, by łup był wart do 437 zł, bo do tej sumy kradzież jest dziś wykroczeniem, za które grozi jedynie grzywna. Powyżej tej kwoty – to już przestępstwo.

Podwyższenie kwoty stanowiącej granicę między wykroczeniem a przestępstwem okazało się brzemienne w skutki. Lawinowo wzrosła liczba kradzieży uznawanych za wykroczenia: w 2014 r. było ich ponad 400 tys., czyli o 56 tys. więcej niż w roku poprzednim – wynika z danych MSW o stanie bezpieczeństwa w kraju, które przeanalizowała „Rzeczpospolita".

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?