Austriacki sąd chce wydać podejrzanego o zabójstwo Iwony Cygan

Austriacki sąd zgodził wydać podejrzanego o zabójstwo Iwony Cygan, ale obrona już zapowiada odwołanie.

Aktualizacja: 15.02.2017 22:38 Publikacja: 14.02.2017 18:40

Paweł K. utrzymuje, że w dniu zabicia Iwony Cygan był w Austrii

Paweł K. utrzymuje, że w dniu zabicia Iwony Cygan był w Austrii

Foto: KWP Krakow

Sąd w Wiedniu zgodził się na ekstradycję Pawła K., którego polska prokuratura podejrzewa o bestialskie zabójstwo w 1998 r. nastolatki ze Szczucina. Przez lata z powodu nieudolności organów ścigania i zmowę milczenia mieszkańców, zbrodnia pozostawała nierozwiązana. Niedawno nastąpił przełom.

– Sąd Krajowy w Wiedniu podzielił poglądy strony polskiej i uznał, że są przesłanki do wydania podejrzanego – mówi „Rzeczpospolitej" Piotr Krupiński, szef wydziału ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie, jednocześnie prowadzący śledztwo.

Obrońca Pawła K. już zapowiedział złożenie odwołania.

K. został zatrzymany w styczniu 2017 r. w Austrii. Prokuratura chce mu postawić zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Proces o wydanie Pawła K. odbył się we wtorek. Na sali wiedeńskiego sądu oprócz prokuratora i obrońcy byli także przedstawiciele polskich mediów.

Paweł K. wyglądał na mocno przybitego. Nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że w czasie, kiedy zabito Iwonę, przebywał w Austrii, a do Polski przyjechał już po tej zbrodni. Jako alibi zgłosił dwóch świadków – Austriaków, którzy mieli pamiętać, że 18 lat temu był w Austrii. – Zeznania tych świadków sąd ocenił jako dowody subiektywne – mówi nam prokurator Krupiński.

Trzeci wnioskowany przez obrońcę K. świadek – jego znajomy z Polski – się nie stawił.

Iwona Cygan została zamordowana nocą z 13 na 14 sierpnia 1998 r. Pod pretekstem „ważnej rozmowy" z domu wywabiła ją koleżanka. Poszły do miejscowego zajazdu, potem miały się rozstać. Nazajutrz martwą Iwonę znaleziono przy wale Wisły, w Łęce Szczucińskiej. Była skatowana: miała rany głowy, złamaną żuchwę, związane ręce, a na szyi pętlę z drutu.

Śledztwo powierzono miejscowej policji, co praktycznie je pogrzebało. Ginęły dowody, wyciekały zeznania świadków, a ci, którzy odważyli się mówić, kończyli tragicznie. Świadek, który miał widzieć Iwonę wsiadającą do auta Pawła K., utopił się w Wiśle. Zeznania innego potraktowano jako wynurzenia alkoholika.

Przełom nastąpił po przejęciu śledztwa przez wydział ds. „pz" i korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie i policjantów z tzw. Archiwum X. Po analizie akt, eksperymentach procesowych śledczy uznali, że są podstawy do postawienia zarzutów Pawłowi K. i innym.

Usłyszał je ojciec K., trzej lokalni policjanci oraz Renata – koleżanka Iwony, która feralnego dnia ją wywabiła z domu. Policjanci są podejrzani o poplecznictwo i nadużycie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści osobistej przez domniemanego zabójcę.

Rodzina Iwony od początku wiązała Pawła K. ze zbrodnią. Majętny, szastający pieniędzmi, zarabiał je w Austrii.

– Jednak w mieście panowała zmowa milczenia, ludzi paraliżował strach. Wszyscy wiedzieli, że K. ma „układy" – mówiła Aneta, siostra Iwony.

Postawienie zarzutów przerwało tę zmowę. Jednak ostatnio pojawiły się sygnały wskazujące, że osoby zamieszane w zbrodnię lub jej ukrywanie, nie kapitulują. Ktoś dwukrotnie zdemolował i oblał jakąś cieczą dom szwagra jednego z podejrzanych, który zdecydował się na współpracę ze śledczymi. – Okna były powybijane, a w drzwi wbita siekiera – mówi nam siostra zabitej Iwony.

To może być element zastraszenia – ocenia mec. Ireneusz Wilk, pełnomocnik rodziny ofiary. – Widząc determinację organów ścigania uważam, że wszelkie próby wpływania na tok postępowania są skazane na niepowodzenie. Dążenie prowadzących śledztwo do pociągnięcia winnych zbrodni do odpowiedzialności świadczy o tym, że skończyła się wolnoamerykanka w Szczucinie.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: g.zawadka@rp.pl

Sąd w Wiedniu zgodził się na ekstradycję Pawła K., którego polska prokuratura podejrzewa o bestialskie zabójstwo w 1998 r. nastolatki ze Szczucina. Przez lata z powodu nieudolności organów ścigania i zmowę milczenia mieszkańców, zbrodnia pozostawała nierozwiązana. Niedawno nastąpił przełom.

– Sąd Krajowy w Wiedniu podzielił poglądy strony polskiej i uznał, że są przesłanki do wydania podejrzanego – mówi „Rzeczpospolitej" Piotr Krupiński, szef wydziału ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie, jednocześnie prowadzący śledztwo.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany