Nominacja Amy Coney Barrett do Sądu Najwyższego jest pewna

Republikanie skupiają się na reputacji kandydatki do Sąd Najwyższego, demokraci na konsekwencjach jej nominacji.

Aktualizacja: 14.10.2020 05:43 Publikacja: 13.10.2020 18:31

Amy Coney Barrett na lata da przewagę prawicy w SN

Amy Coney Barrett na lata da przewagę prawicy w SN

Foto: AFP

Korespondencja z Nowego Jorku

– Ten wakat powstał w wyniku utraty wspaniałej kobiety i zapełnimy go kolejną wspaniałą kobietą – powiedział republikański senator Lindsey Graham, przewodniczący senackiej komisji sądowniczej, która w poniedziałek rozpoczęła przesłuchania kandydatki do Sądu Najwyższego Amy Coney Barrett. Z góry wiadomo, że przesłuchanie to jest formalnością, a głosowanie odbędzie się po linii partyjnej – demokraci zagłosują na „nie”, republikanie na „tak”.

48-letnia Barrett to wykładowca prawa z Notre Dame Law School, matka siódemki dzieci, gorliwa katoliczka. Jest trzecią kandydatką do Sądu Najwyższego wybraną przez prezydenta Donalda Trumpa. Od początku przesłuchań republikańscy senatorzy, dla których kolejny konserwatywny członek Sądu Najwyższego to polityczny plus, podkreślali jej doświadczenie i wartości rodzinne.

– Zgodziłam się na przyjęcie tej nominacji, bo głęboko wierzę w literę prawa oraz rolę Sądu Najwyższego w naszym kraju – powiedziała Barrett, która podobnie jak zmarły sędzia Antonin Scalia, u którego pracowała, dąży do dosłownej interpretacji konstytucji. Jeżeli zostanie zatwierdzona, przechyli szalę ideologiczną w amerykańskim Sądzie Najwyższym mocno w prawo, czego skutki USA odczuwać będą przez kilkadziesiąt lat.

Demokraci nie mają żadnego triku w zanadrzu, za pomocą którego mogliby powstrzymać tę nominację. Są w opozycji do niej przede wszystkim dlatego, że została dokonana na miesiąc przed wyborami prezydenckimi i do Senatu. Cztery i pół roku temu republikanie przez dziesięć miesięcy blokowali kandydaturę umiarkowanego liberała Merricka Garlanda, nominowanego przez demokratycznego prezydenta Baracka Obamę, twierdząc, że członek Sądu Najwyższego powinien zostać mianowany po wyborach, przez kolejnego prezydenta. W tym roku demokratom nie udało się jednak przeforsować tego samego argumentu ani innych. – Republikańscy senatorzy jasno dali nam do zrozumienia, że przyspieszanie nominacji do Sądu Najwyższego jest dla nich ważniejsze niż pomoc i wsparcie dla narodu, który cierpi z powodu pandemii i kryzysu gospodarczego – powiedziała sen. Kamala Harris, kandydatka na wiceprezydenta, nawiązując do zawieszonych negocjacji o pakiecie stymulacyjnym.

Podczas przesłuchań demokratyczni senatorowie powstrzymują się od personalnych ataków na Barrett, ale jasno artykułują obawy na temat wpływu jej konserwatyzmu na kolejne orzeczenia Sądu Najwyższego dotyczące m.in. aborcji, dostępu do broni, praw LGBTQ. Naciskają też, aby nie brała udziału w decyzjach dotyczących wyborów prezydenckich, jeżeli zajdzie konieczność, że Sąd Najwyższy będzie musiał zdecydować o wynikach głosowania. Barrett jest przeciwna aborcji, orzekała w przeszłości za poszerzonym dostępem do posiadania broni oraz podważała konstytucyjność Affordable Care Act, tzw. Obamacare, czyli reformy systemu ubezpieczeń zdrowotnych.

Walka o Obamacare, z której korzysta ponad 20 mln Amerykanów, to ostatnia deska ratunku demokratów, którzy podkreślają, że jeżeli jej nominacja zostanie zatwierdzona, to najprawdopodobniej Barrett weźmie udział w obradach Sądu Najwyższego 10 listopada poświęconych właśnie Affordable Care Act. – Odrzucenie Obamacare i zawartych w tej ustawie prowizji chroniących prawa Amerykanów do ubezpieczenia w środku pandemii, która zabiła już ponad 210 tys. mieszkańców USA, to nie będzie słuszna decyzja – mówią oponenci Barrett.

Korespondencja z Nowego Jorku

– Ten wakat powstał w wyniku utraty wspaniałej kobiety i zapełnimy go kolejną wspaniałą kobietą – powiedział republikański senator Lindsey Graham, przewodniczący senackiej komisji sądowniczej, która w poniedziałek rozpoczęła przesłuchania kandydatki do Sądu Najwyższego Amy Coney Barrett. Z góry wiadomo, że przesłuchanie to jest formalnością, a głosowanie odbędzie się po linii partyjnej – demokraci zagłosują na „nie”, republikanie na „tak”.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?