- Dzisiaj otrzymaliśmy pismo z Najwyższej Izby Kontroli, która przychyliła się do naszej opinii, że mamy do czynienia ze sprawą, która po prostu "śmierdzi". (NIK) poinformowała nas, że rozpocznie się kontrola we wszystkich spółkach Skarbu Państwa, które przekazywały pieniądze na Polską Fundację Narodową. To jest bardzo ważna i dobra informacja, bo NIK pokazuje tutaj, że stoi na straży jakiejś zupełnie elementarnej przyzwoitości - powiedział Adrian Zandberg, jeden z liderów partii Razem, w Polsat News.
Kampania "Sprawiedliwe sądy" w zamyśle jej autorów miała przybliżyć polskiej i zagranicznej opinii publicznej cele i szczegóły reformy sądownictwa w Polsce. W jej ramach na ulicach polskich miast pojawiły się m.in. billboardy z hasłem "Niech zostanie tak jak było. Czy na pewno tego chcesz?".
Opozycja zarzucała Fundacji, że za państwowe pieniądze realizuje przekaz PiS. Media informowały ponadto, że twórcą kampanii "Sprawiedliwe sądy" jest firma PR-owa Solvere, założona przez dwoje byłych pracowników kancelarii premiera - Piotra Matczuka i Annę Plakwicz.
- Mówimy o wypompowywaniu pieniędzy ze spółek Skarbu Państwa do fundacji-krzak, pieniędzy, które potem trafiły do prywatnej spółeczki, założonej przez dwójkę byłych aparatczyków Prawa i Sprawiedliwości i które zostały wykorzystane tak naprawdę na polityczną propagandę obozu rządzącego. Takich rzeczy nie wolno robić w europejskim państwie prawa - podkreślił Zandberg.
Polityk razem oczekuje od kontroli "konkretów": "informacji o tym, kto był odpowiedzialny za podjęcie decyzji o przelewaniu tych pieniędzy, w jaki sposób zostały one uzasadnione i czy było to w jakikolwiek sposób zgodne z tym, na co te pieniądze ostatecznie trafiły".