Aby dobro dziecka nie ucierpiało, odmawia się mu uczestniczenia w wybranych zajęciach albo nakazuje uczęszczanie na inne. Dobro dziecka chroni się poprzez blokowanie kontaktów z rodzicem posługującym się innym językiem, ale równocześnie tego języka się go nie uczy. Dobro dziecka leży u podstaw proszenia o wsparcie mediów albo odmawiania im komentarza w sprawie.
Nie inaczej jest w przypadku małej Ines, o której sprawie i jej kolejnych odsłonach co kilka miesięcy donoszą media. Dziewczynka urodzona jest z nieformalnego związku Polki i Belga, a niedawno Trybunał Konstytucyjny zdecydował o wstrzymaniu nakazu wydania jej ojcu. Najważniejsze w sprawie czterolatki jest jednak orzeczenie sądu w Brukseli z 21 listopada 2017 r., który wydał nakaz natychmiastowego powrotu dziecka do Belgii, oraz stanowisko katowickiego sądu, który w styczniu 2018 r. nakazał matce wydanie córki. Po jej nagłej śmierci opiekę nad dziewczynką sprawuje babcia, która nie została ustanowiona rodziną zastępczą i nie zwracała się do sądu o uregulowanie kontaktów z wnuczką. Po prostu z nią mieszka.