Przed kilkoma dniami, komentując debatę ministrów państw członkowskich UE o praworządności w Polsce, minister ds. UE Konrad Szymański powiedział, że nie zawierała ona żadnej istotnej wartości dodanej, gdyż kwestie te Komisja podnosi niemal pięć lat, a znaczna ich część jest już przedmiotem postępowań przed TSUE. Realny problem polega na tym, że procedurę z art. 7 (na której końcu może być zawieszenie niektórych praw wynikających z członkostwa w UE) łatwo było rozpocząć, a nie ma pomysłu, jak ją zakończyć. Choć to ocena jednej ze stron sporu, jest pewne, że choć TSUE sięga po szybkie decyzje – jak w sprawie Turowa – to sporu one szybko nie kończą.