Ale KW zademonstrowała drugi kluczowy wniosek, który nawet nie znalazł się w tekście opinii – może dlatego, że był dla tego grona prawników oczywisty. I on jest korzystny dla reformatorów TK.
Jeśli na ok. setkę uczestników tylko jeden Węgier zgłosił votum separatum, to znaczy, że prawnicy są w stanie wypracować wspólne stanowisko. Być może łatwiej być prorokiem w obcym kraju, będę jednak obstawał, że bezstronni sędziowie potrafią dojść do wspólnej konkluzji.
Trybunał zakwestionował głosowanie większością 2/3, bo KW odradza je dlatego, że dotyczy tylko procedowania w pełnym składzie, a już nie w siedmioosobowym. To można poprawić, a nie dyskwalifikować postulat, by TK nie uchylał ustawy zwykłą większością, choćby jednego sędziego. TK wyjaśnia, że art. 190 ust. 5 konstytucji mówi: „orzeczenia Trybunału zapadają większością głosów", a to oznacza zawsze większość zwykłą.
Ta sama ustawa o TK precyzuje jednak wiele innych spraw, np. wprowadza wyroki, choć konstytucja mówi o orzeczeniach, niższe składy TK, choć konstytucja mówi o 15 sędziach, i puryści mogliby się domagać, by każde orzeczenie TK zapadało w tym składzie.
Wyższy próg jest taki ważny dlatego, że sąd konstytucyjny nie jest ani od zastępowania parlamentu, ani od poprawiania ustaw, lecz jedynie, i aż, od eliminowania ustaw ewidentnie niekonstytucyjnych. Jeśli jednak 2/3 sędziów, choć może to być też np. 3/5, nie może dojść do wspólnej sentencji, to znaczy, że naruszenia nie ma albo jest ono wątpliwe. W takiej sytuacji rola TK się kończy.