Migalski: PiS się zabije własną wibrującą pięścią

Żeby wygrać, opozycja musi tylko poczekać, aż buta rządzących napędzi jej wyborców

Aktualizacja: 22.12.2016 05:56 Publikacja: 20.12.2016 17:31

Partia Jarosława Kaczyńskiego musiałaby zmienić sposób rządzenia. Czy jest do tego zdolna?

Partia Jarosława Kaczyńskiego musiałaby zmienić sposób rządzenia. Czy jest do tego zdolna?

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Kilkanaście miesięcy po ostatnich wyborach parlamentarnych wszystkie strony sporu politycznego są niezadowolone z sondaży. Opozycja nie może się nadziwić, że PiS pomimo fatalnych, skandalicznych i dewastujących rządów (jak twierdzą liderzy PO czy Nowoczesnej) wciąż jest popierany przed trzydzieści kilka procent obywateli i zdobywa najczęściej takie poparcie, jak partie Grzegorza Schetyny i Ryszarda Petru razem wzięte. Zwolennicy opozycji wciąż są zszokowani tym, jak ugrupowanie zrzeszające takie postaci, jak Stanisław Piotrowicz, Krystyna Pawłowicz czy Bartłomiej Misiewicz, może cieszyć się największym społecznym zaufaniem i bić Platformę czy Nowoczesną.

Ale także liderzy PiS są sondażami zawiedzeni – ich formacja nie dostała bowiem premii za zwycięstwo. Tej, którą cieszyły się praktycznie wszystkie formacje zwyciężające w poprzednich wyborach. Bo pewną prawidłowością politologiczną było to, że partia obejmująca władzę cieszyła się w pierwszych miesiącach rządzenia większym poparciem, niż odnotowywała wcześniej w elekcji parlamentarnej.

Zdumienie na Nowogrodzkiej musi być tym większe, że PiS nie próżnowało w ostatnich miesiącach i zafundowało swoim wyborcom serię socjalnych prezentów – z programem 500+ i obniżeniem wieku emerytalnego na czele. Pomimo tego socjalnego rozdawnictwa, notowania ugrupowania stoją w miejscu, a w wielu badaniach spadają nawet poniżej zanotowanego w ostatniej elekcji wyniku 37,5 proc.

Opozycja uwierzyła w swoją propagandę

O ile irytacja obozu władzy może być po części uzasadniona (faktycznie może frustrować „niewdzięczność" elektoratu za obdarzenie go budżetowymi pieniędzmi i brak owej premii za zwycięstwo, którą formacja cieszyła się kilka miesięcy po poprzednich wygranych przez siebie wyborach w 2005 r.), o tyle złość na sondaże ze strony polityków opozycji i ich zwolenników musi budzić zdumienie.

Naprawdę sądzili, że kilka miesięcy zmasowanej (totalnej – jak miał się wyrazić Schetyna) krytyki gabinetu Beaty Szydło skutkować będzie nagłym spadkiem popularności tego rządu i całej ekipy? Serio myśleli, że wystarczy przez pół roku ostro uderzać w rząd, robić konferencje prasowe i zorganizować kilka ulicznych demonstracji, by zwolennicy PiS zmienili swoje sympatie, a politycy obozu władzy rozpierzchli się w panice?

Czasami ma się wrażenie, że opozycja uwierzyła w swoją propagandę, że jeszcze chwila, jeszcze momencik, a Jarosław Kaczyński odda władzę i „znów będzie tak, jak było". Że powtórzy się rok 2007, kiedy to prezes PiS na własną prośbę oddał władzę swoim przeciwnikom.

Nic takiego jednak nie ma miejsca – nie tylko nie widać w otoczeniu Kaczyńskiego chętnych do przedterminowych wyborów, ale także elektorat formacji rządzącej jakoś dziwnie wszystko jej wybacza. Wydaje się, że jest zupełnie impregnowany na akcje przeprowadzane przez opozycję i na kompromitujące PiS fakty i wydarzenia. Kariery panów Piotrowicza i Misiewicza jakby nie robiły na nim wrażenia. Zawłaszczanie państwa przez kolejne hordy pisowskich działaczy jakby nie były zauważane. Kompromitacji i wpadek polskiej dyplomacji jakby wyborcy formacji rządzącej nie odnotowywali.

To zaś rozzuchwala działaczy PiS. Pozwalają sobie na takie lekceważące uwagi, jak ta marszałka Ryszarda Terleckiego, że przyznaną mu kilkudziesięciotysięczną premię wyda na życie. Albo na bezczelność w prowadzeniu obrad Sejmu przez Marka Kuchcińskiego. Albo jeszcze inne zachowania, na które nie odważyliby się na początku rządzenia.

Ale to nieprawda, że ta władza jest impregnowana na krytykę i może robić, co jej się żywnie podoba. Tak właśnie myśleli politycy PO w poprzedniej kadencji. I dlatego właśnie musieli oddać władzę.

Warto jednak przypomnieć, że nie stało się to po pierwszym roku ich rządów. Nie stało się także w drugim czy trzecim – gdy arogancja i buta były już u nich coraz bardziej widoczne. Pożegnali się z ministerialnymi gabinetami dopiero po ośmiu latach władania krajem. Zdobywając zresztą głos co czwartego wyborcy – nieźle jak na słabe dosyć rządy.

Powtórka z 2007 r.?

Można z powyższych uwag wyciągnąć dwa wnioski – jeden ważny dla opozycji, drugi dla rządzących. Ten pierwszy brzmi następująco: PiS nie odda władzy w wyniku zmasowanej akcji Nowoczesnej czy Platformy. Będzie rządziło jeszcze co najmniej przez trzy lata. Nawet jeśli będzie musiało oddać władzę, i nawet jeśli będzie kierować krajem w sposób katastrofalny, to pozostanie przy nim co najmniej jedna czwarta, a może nawet jedna trzecia polskiego społeczeństwa.

Jeśli opozycja ma nadzieję na anihilację partii Kaczyńskiego, to takie marzenia się nie spełnią. Nawet rządząc fatalnie, formacja ta pozostanie w sercach milionów Polaków zupełnie głuchych na propagandę płynącą z ust takich polityków, jak Schetyna czy Petru.

Wniosek drugi, ważny dla PiS: z każdym miesiącem rosnąć będzie pycha i buta jego działaczy. Na początku nie wpłynie na sondaże, ale już w niejasnych wrażeniach i mniemaniach wyborców zostanie odnotowana. Każdy konflikt, każdy kryzys, zwiększać będą liczbę tych, którzy w rządzie rozpoznają swojego przeciwnika, a może nawet wroga.

To nie jest tak, że bezczelność Terleckiego, buta Piotrowicza, cwaniactwo Misiewicza czy chamstwo Pawłowicz pozostają niezauważane przez wyborców. One działają jak „wibrująca pięść" w dawnych filmach z Bruce'em Lee – ich efekt poznać można dopiero po miesiącach od zadania ciosu. To, że obecnie popularność partii nie maleje, nie oznacza, że elektorat jest zupełnie głuchy na wpadki i błędy PiS. On jedynie na razie owe błędy i wpadki wybacza.

Może się nawet powtórzyć sytuacja z 2007 r., gdy PiS musiało oddać władzę Platformie. Przypomnijmy – PiS, po dwóch latach rządów, dostało o 2 mln głosów więcej niż w chwili, gdy zdobywało władzę! O ile w 2005 r. obdarzyło je zaufaniem 3,2 mln wyborców, o tyle w 2007 r. było ich aż 5,2 mln. A więc znaczący przyrost. Tyle tylko, że na opozycyjną do tej pory Platformę, która dwa lata wcześniej dostała 2,8 mln, zagłosowało w 2007 r. 6,7 mln wyborców. Przyrost prawie o 4 mln!

Najgorsze z punktu widzenia Kaczyńskiego byłoby powtórzenie się tego scenariusza – czyli nie tyle utrata głosów przez PiS, co raczej gwałtowny ich przyrost dla opozycji.

Wkurzonych przybywa

Dotychczasowa polityka PiS wskazuje na to, że jego kierownictwo niczego się nie nauczyło. Zarówno styl sprawowania władzy, jak i treść owych rządów powodują, że może i partia Kaczyńskiego nie traci zbyt wielu wyborców, ale za to szybko produkuje tych, których wkurza, obraża i irytuje.

I dlatego lokator z Nowogrodzkiej nie może być spokojny, patrząc na sondaże wciąż dające mu wynik taki, jaki dostał przed kilkunastoma miesiącami w elekcji parlamentarnej. Praktyka i język jego ludzi zdają się szybko tworzyć rzesze tych, którzy w PiS widzą zagrożenie dla siebie lub swoich wartości.

O ile opozycja, patrząc na badania opinii publicznej, musi tylko zapanować na swoją frustracją i czekać cierpliwie na efekt „wibrującej pięści", o tyle liderzy PiS muszą zrobić coś o wiele więcej, żeby móc spać spokojnie. Muszą zmienić sposób rządzenia. Czy są do tego zdolni? Nie sądzę.

Autor jest politologiem, był europosłem PiS, PJN i Polski Razem

Kilkanaście miesięcy po ostatnich wyborach parlamentarnych wszystkie strony sporu politycznego są niezadowolone z sondaży. Opozycja nie może się nadziwić, że PiS pomimo fatalnych, skandalicznych i dewastujących rządów (jak twierdzą liderzy PO czy Nowoczesnej) wciąż jest popierany przed trzydzieści kilka procent obywateli i zdobywa najczęściej takie poparcie, jak partie Grzegorza Schetyny i Ryszarda Petru razem wzięte. Zwolennicy opozycji wciąż są zszokowani tym, jak ugrupowanie zrzeszające takie postaci, jak Stanisław Piotrowicz, Krystyna Pawłowicz czy Bartłomiej Misiewicz, może cieszyć się największym społecznym zaufaniem i bić Platformę czy Nowoczesną.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej