Łukasz Warzecha: Spacer po wymarłym Wrocławiu

Władza jest głucha na błagania branży gastronomicznej, hotelowej i handlowej. To jest rzeź!

Publikacja: 17.11.2020 21:00

Łukasz Warzecha: Spacer po wymarłym Wrocławiu

Foto: stock.adobe.com/Grzegorz Polak

Nie ma lepszego sposobu na uświadomienie sobie spustoszenia, jakie sieje nieoficjalny lockdown Polski, niż znalezienie się w miejscu zwykle tętniącym życiem. Tak się składa, że na początku tego tygodnia odwiedziłem Wrocław.

W hotelu na Ostrowie Tumskim, gdzie się zatrzymałem, w ponad 60 pokojach mieszkało siedmioro gości. Rzecz jasna – w podróżach służbowych, choć weryfikacja służbowości podróży polegała jedynie na podpisaniu oświadczenia. Restauracja hotelowa – zamknięta. Dla kilkorga osób nie opłaca się jej otwierać. Rok do roku liczba gości spadła o 80 proc. Zniechęcony recepcjonista kiwał głową z rezygnacją i mówił, że rozgląda się za jakąś inną pracą, bo w hotelarstwie w Polsce przyszłości nie ma. Faktycznie, hotele miejskie, szczególnie te nienależące do dużych sieci, ledwo dyszą. Rząd umywa ręce.

Długi spacer z Ostrowa Tumskiego na Rynek i z powrotem uświadamia skalę dramatu. Każda zamknięta kawiarnia czy restauracja, każdy nieobecny wśród wrocławskich zabytków przewodnik czy uliczny sprzedawca, każdy niejeżdżący turystyczny meleks – wszystko to, co jest konsekwencją decyzji podejmowanych w ciągu godzin przez oderwanych od realiów polityków w stolicy – to konkretne stracone pieniądze w podatkach, kolejne skasowane miejsca pracy, kolejne ludzkie dramaty. Wiele z tych biznesów już nigdy się nie podniesie. I nie, nie będzie jak w USA – gdy zmieni się sytuacja, przyjdą nowi. Ci, którzy mieli pieniądze, by zainwestować, już ich nie będą mieć. Banki limitują akcję kredytową. To już jest rzeź, tylko jeszcze tego w pełni nie widać.

Władza pozostała całkowicie głucha na błagania branży gastronomicznej, hotelowej, handlowej. Nawet deklaracje o zmianie decyzji w sprawie sklepów meblowych okazały się puste.

Logiki i sensu ani śladu. Koncerty nie mogą się odbywać, ale konferencje – tak. Wirus nie zakaża w kasynach, ale w restauracjach – tak, a już zwłaszcza w pustych i tak muzeach. Właściciele pensjonatów i miejskich hoteli ledwo żyją, ale za to celebryci dostają od wicepremiera Glińskiego pomoc na zasadach tak hojnych, na jakich nie dostał jej w Polsce żaden przedsiębiorca.

Teraz zaś Totalizator Sportowy chce zachęcić ludzi do pozostawania w domu, tworząc aplikację, która będzie oferować nagrody za podlewanie wirtualnej roślinki, śledząc naszą lokalizację. Aby wygrać, trzeba będzie pozostawać w domu. Brzmi to jak absurdalny barejowski w typie żart, ale to prawda. Taki jest poziom analizy epidemicznej rzeczywistości na poziomie spółek Skarbu Państwa i władzy: za pomocą zabaweczki w telefonie sprawić, by ludzie jeszcze bardziej gnuśnieli oraz tracili zdrowie fizyczne i psychiczne, barykadując się w domach.

Rząd mami nas wizją szczepionki, choć termin jej dostarczenia, efektywność i bezpieczeństwo użycia są niepewne. Tymczasem ludzie w warunkach pełzającego lockdownu tracą życiowe oszczędności i ochotę do życia. Jak długo jeszcze?

Autor jest publicystą „Do Rzeczy”.

Nie ma lepszego sposobu na uświadomienie sobie spustoszenia, jakie sieje nieoficjalny lockdown Polski, niż znalezienie się w miejscu zwykle tętniącym życiem. Tak się składa, że na początku tego tygodnia odwiedziłem Wrocław.

W hotelu na Ostrowie Tumskim, gdzie się zatrzymałem, w ponad 60 pokojach mieszkało siedmioro gości. Rzecz jasna – w podróżach służbowych, choć weryfikacja służbowości podróży polegała jedynie na podpisaniu oświadczenia. Restauracja hotelowa – zamknięta. Dla kilkorga osób nie opłaca się jej otwierać. Rok do roku liczba gości spadła o 80 proc. Zniechęcony recepcjonista kiwał głową z rezygnacją i mówił, że rozgląda się za jakąś inną pracą, bo w hotelarstwie w Polsce przyszłości nie ma. Faktycznie, hotele miejskie, szczególnie te nienależące do dużych sieci, ledwo dyszą. Rząd umywa ręce.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Roman Kuźniar: Atomowy zawrót głowy
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny