Wiceszef MSZ o słowach Waszczykowskiego: Trudno komentować

- Nie ma pełnej informacji, pełnego przekroju wiedzy na temat tych stosunków - tak wiceszef MSZ, Marcin Przydacz, skomentował w Polsat News słowa byłego szefa MSZ, Witolda Waszczykowskiego, który wcześniej stwierdził, iż Polska "mogła być przedmiotem szantażu" ws. nowego ambasadora Niemiec w naszym kraju.

Aktualizacja: 10.09.2020 09:37 Publikacja: 10.09.2020 09:24

Wiceszef MSZ o słowach Waszczykowskiego: Trudno komentować

Foto: EP, materiały prasowe

- Zasada jest taka, że jeśli ze strony państwa, które ma gościć ambasadora, w ciągu trzech miesięcy nie ma odpowiedzi, to kraj wysyłający powinien przemyśleć tę kandydaturę, a sam kandydat zrezygnować. Wtedy państwo przyjmujące nie musi się z niczego tłumaczyć. Cisza jest negatem, jak trefle w brydżu - mówił Waszczykowski w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" nawiązując do faktu, że nowy ambasador Niemiec, Arndt Freytag von Loringhoven, uzyskał akceptację polskiego MSZ dopiero po trzech miesiącach.

Waszczykowski ocenił też, że "nie jest zrozumiałe stanowisko niemieckie, które jest pełne presji, żeby nie powiedzieć szantażu".

- Trudno mi komentować te słowa - przyznał w Polsat News Przydacz.

- Nie mam informacji, by dochodziło do tego typu niecnych zachowań - dodał wiceszef MSZ.

Przydacz zapewnił też, że "nie było żadnego wymuszenia" ws. ambasadora Niemiec w Polsce.

- Był długi proces, który miał swój cel i my o tym mówiliśmy. Chodziło o uwrażliwienie nowego ambasadora na kwestie historyczne, także ze względu na jego historię rodzinną, że te tematyka historyczna w Polsce jest bardzo ważna i musi brać po uwagę polską wrażliwość - wyjaśnił Przydacz.

Jak pisaliśmy w "Rzeczpospolitej" problemem w przypadku nowego ambasadora Niemiec w Polsce była przeszłość jego ojca. Bernd Freytag von Loringhoven był oficerem Wehrmachtu, który jako adiutant szefa sztabu Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych wielokrotnie uczestniczył w odprawach z udziałem Adolfa Hitlera.

- Zasada jest taka, że jeśli ze strony państwa, które ma gościć ambasadora, w ciągu trzech miesięcy nie ma odpowiedzi, to kraj wysyłający powinien przemyśleć tę kandydaturę, a sam kandydat zrezygnować. Wtedy państwo przyjmujące nie musi się z niczego tłumaczyć. Cisza jest negatem, jak trefle w brydżu - mówił Waszczykowski w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" nawiązując do faktu, że nowy ambasador Niemiec, Arndt Freytag von Loringhoven, uzyskał akceptację polskiego MSZ dopiero po trzech miesiącach.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Tusk po konsultacjach ze Szmyhalem: Posunęliśmy się krok do przodu
Polityka
Marek Jakubiak: Najazd na dom Zbigniewa Ziobry. Mieszkanie posła to poseł
Polityka
Jacek Sutryk: Rafał Trzaskowski zwycięzcą debaty w Warszawie. To czołówka samorządowa
Polityka
Czy w Polsce wróci pobór? Kosiniak-Kamysz: Zasadnicza służba wojskowa tylko zawieszona
Polityka
Dlaczego Koła Gospodyń Wiejskich otrzymywały pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości?