Minister Joachim Brudziński w minioną sobotę uczestniczył w obchodach Dnia Strażaka w Choszcznie w województwie zachodniopomorskim. Na Facebooku polski lekkoatleta, medalista mistrzostw świata i halowy mistrz Europy Paweł Czapiewski opublikował zdjęcie zrobione na miejscowym stadionie. Na fotografii widać helikopter Black Hawk, stojący na płycie boiska, zaparkowaną przy nim limuzynę i kilka osób, w tym między innymi ministra Brudzińskiego. "Trwa mecz ligi trampkarzy w Choszcznie. Dwadzieścia minut przed końcem mecz zostaje przerwany na trzydzieści minut. Nie żadne tam race czy coś. Pan minister przyleciał. Wsiadł w samochód i pojechał" - napisał Czapiewski.

- Można to było przecież załatwić z większym wyprzedzeniem, wtedy zagralibyśmy na innej murawie. Tuż obok są dwie inne płyty, na których pan minister też mógł wylądować, a i w samym Choszcznie znalazłyby się też jeszcze miejsca, które już były wykorzystywane jako lądowiska dla śmigłowców - powiedział w rozmowie z "Gazetą Lubuską" Michał Ostraszewski, współwłaściciel Akademii Piłkarskiej Gavia Choszczno, której mecz został przerwany.

W poniedziałek Brudziński wyjaśniał, że nie używa helikoptera jako taksówki. Podkreślał też, że na obchody Święta Strażaka w Choszcznie przyleciał wspólnie z komendantem głównym straży pożarnej. Przeprosił też za przerwanie meczu młodych piłkarzy.

- Można zarzucać mi wszystko w ramach tej totalnej narracji, ale nikt nie sądzi chyba abym miał, jak mówią młodzi ludzie, na tyle zryty beret, żeby wiedząc, że trwa mecz piłkarski spektakularnie polecać przerwanie meczu - powiedział minister, cytowany przez Radio Szczecin.

- Ja mogę wyrazić tylko moje szczere ubolewanie w stosunku do tych młodych sportowców, ich trenerów, opiekunów, że taka sytuacja miała miejsce. Oczekuję bardzo szczegółowego wyjaśnienia, jak mogło dojść do takiej sytuacji - dodał, zaznaczając, że policja, która organizowała przelot, nie miała informacji od miasta, że na stadionie będzie akurat trwał mecz.