Zdaniem Szydło decyzję o zawieszeniu strajku ZNP mogło podjąć wcześniej, "już w czasie egzaminów gimnazjalnych i ósmoklasistów". - I mogliśmy wtedy zacząć rozmawiać - dodała wicepremier.
Szydło zapewniła, że rząd cały czas prowadził dialog ze związkowcami. - Natomiast żeby znaleźć rozwiązanie, muszą chcieć tego obydwie strony - dodała.
Szydło przypomniała też, że nauczyciele pierwszą podwyżkę w tym roku dostali już w styczniu. - Pierwszą część podwyżki - dodała. - Druga część podwyżki będzie wprowadzona we wrześniu - przypomniała (nauczyciele domagali się podwyżki płac o 30 proc., podwyżki proponowane przez rząd to łącznie 15 proc.).
Wicepremier oceniła, że problemem było to, iż "związki zawodowe zawyżyły oczekiwania i usztywniły się w swoim stanowisku: 1000 zł, a potem 30%, tak naprawdę to było 995 zł" (jedynie w przypadku nauczycieli dyplomowanych - w przypadku mniej zarabiających chodziło o 650-750 zł podwyżki - red.).
Szydło przyznała jednocześnie, że "problemem w tej chwili najbardziej palącym w oświacie jest kwestia wysokości wynagrodzeń". - I tu jest pełna zgoda. I my również dostrzegamy, rząd dostrzega, że te wynagrodzenia powinny być wyższe, dlatego m.in. uruchomiliśmy cały system podwyżek - powiedziała.