- Mamy ekspertyzy, że doszło do fałszerstwa. Będę je przedstawiał pani premier - mówił o wyborze Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej Witold Waszczykowski. Zastosowano podwójne standardy, będziemy to pokazywać społeczeństwu. Zastanowimy się nad tym, czy podważyć wybór Tuska, czy jest to warte. Znaczenie tego wyboru jest nieistotne, ranga tej pozycji jest nieduża. Nie odbyło się głosowanie nad Donaldem Tuskiem - dodał szef dyplomacji. Czytaj więcej

Po tych słowach sieć obywatelska Watchdog zgłosiła się do ministerstwa o ujawnienie ekspertyz. MSZ odpowiedział, że opinie zostały dobrowolnie udostępnione pracownikom resortu, nie były zamawiane i nie stanowią własności ministerstwa. Tłumaczono, że MSZ nie posada do nich praw autorskich i odpowiedniej licencji. Oznacza to, że ekspertyzy nie mogą być udostępnione.

W reakcji na odpowiedź ministerstwa, do WSA w Warszawie wpłynęła skarga na bezczynność. Sąd 17 października stwierdził, że "żądana informacja, w postaci ekspertyz, dotyczących wyboru przewodniczącego Rady Europejskiej, stanowi informację publiczną wobec brzmienia art. 6 ust. 1 pkt 1 lit. a udip, który stanowi, że udostępnieniu podlega informacja publiczna, o polityce wewnętrznej i zagranicznej państwa, a w szczególności o zamierzeniach władzy wykonawczej oraz art. 6 ust. 1 pkt 4 lit. b, tj. stanowisku zajętym przez funkcjonariuszy publicznych w sprawach o charakterze publicznym."

"Ekspertyzy zostały użyte w „obrocie publicznym”, a więc służy do wypracowania stanowiska zaprezentowanego opinii publicznej. Nie przekonujące są więc wyjaśnienia organu, że przedstawione ekspertyzy mają charakter prywatny. To, że nie zostały one sporządzone na zlecenie organu oraz nie zostały one opłacone przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie przesądza o tym, że mają one charakter wewnętrzny, ponieważ dla ich ujawnienia decydujące znaczenie posiada fakt ich użycia dla publicznego zaprezentowania stanowiska Ministra Spraw Zagranicznych" - czytamy dalej.

Zdaniem sądu, treść ekspertyz oraz ich autorzy stanowią informację publiczną. "To dobry wyrok, gdyż podkreśla znaczenie dostępności dokumentów – ekspertyz (opinii) prawnych, na które powołują się politycy. Bez dostępności tych dokumentów nie możemy weryfikować prawdziwości słów polityków oraz opierać publicznej dyskusji na prawdzie" - czytamy na stronie Watchdog.