Najwyższa Izba Kontroli dopatrzyła się nieprawidłowości związanych z umowami, które w marcu 2016 roku, jeszcze jako szef gabinetu ministra obrony narodowej, podpisał Bartłomiej Misiewicz.
Ja się dowiedziała "Rzeczpospolita", sprawa, dotycząca dwóch umów na łączną kwotę 651 tys. zł, ma charakter proceduralny. Pierwsza z umów dotyczyła produkcji spotu "MON bezpieczeństwo", związanego z ubiegłorocznym szczytem NATO w Polsce, a druga - jego emisji w TVP 1, TVP2, TVP INFO, TVP HISTORIA, TVP KULTURA, TVP3, POLSAT, TVN, TV TRWAM.
Do zawarcia umów miało dojść w wyniku bezpośrednich negocjacji, bez pośrednictwa jakichkolwiek firm, ale z zachowaniem procedur MON.
NIK poinformował wcześniej, że mogło dojść do naruszenia dyscypliny finansów publicznych. I, jak wynika z informacji uzyskanych przez "Rzeczpospolitą", sprawą - jeśli w ogóle - zajmie się nie prokuratura, a Rzecznik Dyscypliny Finansów Publicznych.