Jak ustalił Onet.pl, po wyborach w październiku 2015 i objęciu funkcji szefa MON Antoni Macierewicz zaproponował swoim podwładnym, byłym członkom zlikwidowanej komisji Millera, która ustalała przyczyny katastrofy smoleńskiej, odcięcie się od jej ustaleń, podważenie wiarygodności raportu i przejście do tworzonej przy MON podkomisji Berczyńskiego.
Cytowany przez Onet.pl członek komisji Millera Maciej Lasek mówi, że takich osób było kilka. - Mówiono im: "My wiemy, że wam nie wolno było podać prawdziwych przyczyn katastrofy. My wam dajemy szansę" - twierdzi Lasek.
Onet dotarł do dwóch osób, które potwierdziły, że były werbowane do podkomisji: byli to płk Mirosław Grochowski, najwyższy rangą wojskowy w komisji Millera, i ppłk Robert Benedict, kierujący w niej podkomisją lotniczą.
Płk Grochowski przyznał w rozmowie z Onetem, że taka rozmowa rzeczywiście się odbyła. Według jego słów, Antoni Macierewicz zadał mu pytanie "Czy chce pan pomóc państwu polskiemu"?. Powiedział również: "Jak pan wie, raport Millera jest fałszywy".
Grochowski nie zgodził się z tym twierdzeniem i odmówił udziału w pracach podkomisji. Jeszcze tego samego dnia napisał wniosek o odejście z wojska, jednak Macierewicz nie wydał na to zgody. Płk Grochowski został wkrótce przeniesiony w trybie natychmiastowym do brygady zmechanizowanej w Bartoszycach, choć przez 30 lat służby był pilotem. W Bartoszycach służył do momentu, gdy mógł już odejść na emeryturę.