W czerwcu w urzędach pracy zarejestrowanych było jedynie 19 proc. osób określanych jako bezrobotne - wynika z badania Diagnoza+. W kwietniu zaś ten odsetek wynosił ok. 12 proc. Jak zauważają autorzy badania, również osoby nieaktywne zawodowo niechętnie sięgają po wsparcie ze strony urzędów pracy. W efekcie skala bezrobocia w Polsce może być znacznie większa niż przedstawiają oficjalne dane.

Badanie przeprowadzili specjaliści z Uniwersytetu Warszawskiego, instytutów CASE, GRAPE, IBS i CenEA oraz firmy doradczej EY. Autorzy wskazują, że sytuacja w czasie kryzysu nie jest najgorsza, a zatrudnienie i wynagrodzenia zaczęły powoli rosnąć. Przestrzegają jednak, że jeśli dojdzie do drugiej fali zachorowań przewidywanej na jesieni, kondycja rynku pracy może się drastycznie pogorszyć i najgorsze jeszcze przed nami.

Jak wynika z badania, zaskakująco wielu Polaków jest przekonanych, że konieczna będzie dla nich zmiana branży, zawodu, aspiracji oraz obniżenie oczekiwań płacowych.

„Te przekonania stoją w sprzeczności z dotychczasowymi tendencjami: większość osób, które w +normalnych+ czasach utracą i znajdują pracę, kontynuuje wcześniejszą ścieżkę kariery w tej samej branży i w tym samym zawodzie. Na dzisiejszym etapie trudno powiedzieć, czy te deklaracje to przejawy obaw o niepewną przyszłość i gotowości do daleko idących zmian w karierze zawodowej, czy też adekwatna ocena niezbędnych kroków” - tłumaczą autorzy Diagnozy+.


Więcej na: Business Insider Polska