- Agencje są coraz bardziej kreatywne w poszukiwaniu kandydatów do pracy. Zabiegają o to, by księża z ambon ogłaszali ich oferty, na coraz większą skalę organizują dowozy pracowników. To konieczne na obecnym rynku, gdzie już 45 proc. firm narzeka ze zdobyciem pracowników - twierdzi Agnieszka Zielińska, kierownik Polskiego Forum HR (PFHR), branżowej organizacji, która zrzesza większość dużych agencji zatrudnienia w Polsce.

W III kw. tego roku skierowały one do pracy prawie 132,1 tys. pracowników tymczasowych, co było najlepszym wynikiem od stycznia 2016. Wprawdzie w porównaniu z III kw. 2015 liczba pracowników wzrosła zaledwie o 1 proc., ale to i tak lepiej niż w pierwszych dwóch kwartałach, gdy ich liczba w skali roku spadała ( w II kw. aż o 3 proc.). Co więcej w porównaniu z letnim II kwartałem, w tym roku wzrost zatrudnienia jesienią był trzykrotnie szybszy; wyniósł 6 proc. wobec 2 proc. w 2015 r.

Trudności agencji pozyskaniem kandydatów do pracy przekładają się nie tylko na wolny przyrost liczby pracowników tymczasowych, ale i na zainteresowanie osobami 50+. Ich udział wzrósł do 11 proc. (o ponad 2 punkty procentowe w porównaniu do poprzedniego roku).

Deficyt pracowników sprawił też, że nieco wolniej zwiększały się obroty agencji zatrudnienia, w trzecim kwartale 2016 obroty firm członkowskich PFHR wyniosły 1,02 mld zł. W porównaniu do poprzedniego roku wzrosły o 16 proc. (przy szacowanej wartości całego rynku usług HR w Polsce w trzecim kwartale 2016 roku). - To, że obroty rosną dużo szybciej niż liczba pracowników, czy liczba przepracowanych godzin wynika przede wszystkim ze wzrostu wynagrodzeń pracowników tymczasowych, który w 2016 roku wyniósł średnio 6proc. - dodaje Agnieszka Zielińska.