Jak rosyjski kontrwywiad poluje na Nawalnego

Dziennikarze śledczy odkryli specjalną grupę morderców rosyjskiego kontrwywiadu odpowiedzialną za otrucie Aleksieja Nawalnego.

Aktualizacja: 16.12.2020 06:24 Publikacja: 15.12.2020 18:09

Aleksiej Nawalny na demonstracji 29 lutego 2020 r. w Moskwie, z żoną Julią (z prawej) i opozycjonist

Aleksiej Nawalny na demonstracji 29 lutego 2020 r. w Moskwie, z żoną Julią (z prawej) i opozycjonistką Lubow Sobol

Foto: AFP, Kirill Kudryavtsev

W jej skład wchodzili lekarze, chemicy i specjaliści od operacji specjalnych z tzw. Instytutu Kryminalistyki FSB, stwierdziła grupa „Bellingcat", wsparta przez rosyjski portal „The Insider", Fundusz Walki z Korupcją samego Nawalnego oraz zachodnie media: CNN, „Der Spiegel" i „El Pais".

Dziennikarze odkryli również, że nim 20 sierpnia spróbowano otruć rosyjskiego opozycjonistę, oficerowie FSB śledzili go przez cztery lata, od 2017 r. latając za nim po całej Rosji. Najczęściej tymi samymi samolotami co i on. W tym czasie odbyli 47 podróży i odwiedzili wraz z nim 15 miast. Raz omal nie otruli jego żony.

Instrukcja zabijania

Grupa przeanalizowała m.in. setki tysięcy połączeń telefonicznych, wykrywając przy okazji dwie tajne bazy rosyjskiego kontrwywiadu na terenie Moskwy. Wszystkie dane odnaleziono w tzw. otwartych źródłach, czyli mniej lub bardziej ogólnodostępnych bazach danych. – Człowiek, który sprzedaje billingi telefoniczne (na czarnym rynku – red.), nie wie, do kogo one należą. Ty mu podajesz numer, on ci odpowiada: „7 tys. rubli". I to wszystko. (Nielegalny handel billingami) to duży biznes, przede wszystkim pracowników samego kontrwywiadu – wyjaśniał Nawalny, w jaki sposób można w Moskwie zdobyć takie informacje.

W rezultacie ustalono, że na czele grupy stał prawdopodobnie były wojskowy naukowiec, pułkownik kontrwywiadu Stanisław Makaszow. Wcześniej pracował w tajnym laboratorium w Szichanach, gdzie wynaleziono nowiczok. Wszystko wskazuje na to, że był łącznikiem między pozostałą siódemką a ekspertami chemikami pracującymi w Moskwie.

Bezpośrednie dowództwo nad grupą morderców sprawował prawdopodobnie Oleg Tajakin, z wykształcenia lekarz chirurg, który służył też w oddziale wojskowym podporządkowanym kontrwywiadowi. Po otruciu poleciał do Gorno-Ałtajska, a w pobliżu tego miasta znajduje się Instytut Problemów Technologii Chemiczno-Energetycznych. Dwa lata temu ogłaszał on wyprodukowanie „zestawu nano-sorbentów do usuwania śladów broni chemicznej ze skażonych powierzchni".

Tajkina w jego mieszkaniu w Moskwie już odwiedziła ekipa telewizji CNN. – Czy to wasz zespół otruł Nawalnego? – zapytała go korespondentka Clarissa Ward, ale w odpowiedzi zatrzasnął jej drzwi przed nosem.

Z pozostałych za Nawalnym zazwyczaj jeździła trójka. Wśród nich Władimir Panajew, który zameldowany był w Moskwie w tym samym bloku, w którym mieszkał opozycjonista. Nie wiadomo z jakiego powodu. Po zamachu zmienił meldunek na „Moskwa, Łubianka 1", czyli siedzibę FSB.

On również uczestniczył w lipcowym wyjeździe części grupy do Kaliningradu.

– 6 lipca byliśmy z żoną w Jantarnym koło Kaliningradu. (...) Poszliśmy na obiad do restauracyjki koło plaży. Ale pod drodze Julia źle się poczuła. Przy czym robiło jej się niedobrze tak szybko, że gdy doszliśmy, to zrozumiała, że nawet nie może siedzieć. (...) Po godzinie trochę jej przeszło i zasnęła (w hotelu). Następnego dnia czuła się świetnie, jakby nic się nie stało – opisywał Nawalny coś, co prawdopodobnie było próbą otrucia jego żony przez morderców z FSB. Nie wiadomo, czy celowym, czy przez pomyłkę.

Samego opozycjonistę próbowano prawdopodobnie otruć w Tomsku za pomocą jego skażonej bielizny, którą oddał do hotelowej pralni. Wcześniej sądzono, że nowiczokiem skażono kubek z herbatą, którą zamówił w lotniskowej kawiarni.

Zza biurka

Całością operacji dowodził inżynier chemik, generał Kiriłł Wasiliew, dyrektor Instytutu Kryminalistyki FSB. Instytucja ta formalnie wspiera działalność antyterrorystyczną (m.in. konstruując roboty do zdalnego rozbrajania bomb). Ale obecnie wykryto, że w jej wnętrzu funkcjonuje tajna jednostka złożona z co najmniej 15 ludzi. Spośród nich pochodziła „ósemka Nawalnego".

Wasiliew podlega zaś generałowi Władimirowi Bogdanowowi, szefowi Centrum Technologii Specjalnych FSB, a jednocześnie wicedyrektorowi potężnej Służby Naukowo-Technicznej FSB. Ustalono, że obaj mogli być zamieszani w zamach.

Nad Bogdanowem znajduje się szef FSB, a wyżej już tylko prezydent Putin.

Kreml nic nie mówi na temat śledztwa „Bellingcat". Rzecznik prezydenta odwołał codzienne briefingi, formalnie z powodu przygotowań do czwartkowej konferencji prasowej samego Putina. Ale na konferencji prezydenta na pewno zapytają o oddział morderców.

W jej skład wchodzili lekarze, chemicy i specjaliści od operacji specjalnych z tzw. Instytutu Kryminalistyki FSB, stwierdziła grupa „Bellingcat", wsparta przez rosyjski portal „The Insider", Fundusz Walki z Korupcją samego Nawalnego oraz zachodnie media: CNN, „Der Spiegel" i „El Pais".

Dziennikarze odkryli również, że nim 20 sierpnia spróbowano otruć rosyjskiego opozycjonistę, oficerowie FSB śledzili go przez cztery lata, od 2017 r. latając za nim po całej Rosji. Najczęściej tymi samymi samolotami co i on. W tym czasie odbyli 47 podróży i odwiedzili wraz z nim 15 miast. Raz omal nie otruli jego żony.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 779